Bond. Klasyka zawsze byla tym co lubilem w tej serii. Connery, Pierce Brosnan, George Lazenby. Magiczne postacie. Wczoraj mielismy okazje obejrzec odmienna postac ale wybitnie wyrazista i naprawde idealna do roli - Johny English grany przez Rowana. Swietne motywy, rozrywka na wysokim poziomie korby. Porter od Okocimia jak zawsze najlepszy. Kanapki ze smalcem tez. Duzo pracy ostatniego dnia. Ogarnieta sprawa legitki na amen juz, dzis myto za mieszkanie tez poszlo. Wazywa mieszanka grecka z biedry bardzo smaczna, tania a sa nawet grzybki i wszystko samo w sobie jest super. Malo radosci. Pare godzin ogarniania kompa kumpeli pana M. Snieg juz posypuje troche, black devile srebrne umilaja czas na dworze. Mieszkanie, cisza, sen i wypoczynek. W niedziele moze wyjde do kina z pania K, moze dzis tkmaxx albo inne cos mi sie zechce. Nie wiem. Kurier do odbioru w poniedzialek pake juz nosi. Malo checi istnienia. I ponuro jakos.
sobota, 14 stycznia 2012
piątek, 13 stycznia 2012
Is that your girl, what's her fuckin story? She kind of bad but she ride it like a fucking pony
Pomyśl o czymś miłym. The Weeknd motywem przewodnim wieczoru. Z racji konczącej sie jutro przydatnosci 8 udek z biedry zrobilem to co wychodzi mi najlepiej - upieklem je/ugrilowalem. Pozniejszy wieczor to odcinek craiga z tomem selleckiem, potem zafascynowanie zespolem wice wersa i odkrycie chomika typa ktory ma ponad 6TB danych udostepnionych, w tym ogromna kolekcja polskiego rapu, zassalem wszystko wybitnych graczy czyli zespolu fenomen, zostalo mi na jutro sciagniecie wwo, molesty i kopia dyskkgrafii hemp gru od pana M. Kurczaczek wyszedl zajebiscie, byl komplementowany, szkoda mi ze nie pojdziemy na waldka kaste ale klub zlukany zostal i wyszlo ze to mordownia i szkoda telefonu. W zamian za to bedzie seans nowego Johnego Englisha ktory pare godzin temu pojawil sie w HD, ofkorz dla smaku sa dwa kipery i okocimie portery palone czyli moje ulubione. Ciezko sie zgadac z pania K bo odpisuje na smsy z wkurwiajacym opoznieniem, ale juz sie powoli przyzwyczailem ze ustawiamy sie tydzien.. Ogarnalem sprawe szkoly, bede mial nowa legitke heh, wiec jutro tez niestety musze tam sie wybrac znow bo teraz mam juz zdjecie. Zimno na dworze, czapka jest obowiazkowa, a ma byc jeszcse zimniej, dzis byl pogrzeb mamy pana P, pojechala szefowa z kolezanka z pracy, wrocily strasznie zjebane, nie dziwie sie, caly czas to troche przezywam a dokladniej to mysle o tym czesto. Pan T - byly grafik u nas, wyjezdza za tydzien na dwa tygodnie do chin, zazdroszcze mu strasznie bo zajebista sprawa, mowi ze moze potem zostanie na dluzej albo na stale. Leje aktualnie. Az huczy za oknem. Jak zwykle 3:30. Pomysl z pomidorkiem pieczonym z udkami byl wspanialy bo jest jeszcze bardziej aromatycznie i ogolnie super sprawa, 8 udek 8zl, pomysl na soczysta karkowke 2,70zl, pomidor 50gr, ziola prowansalskie 1,50zl. Dobrze ze jest termometr z ikei, 87°C po 20min na 650W w mikrofali z grillem wystarczy. Moj obrazek z porownaniem hulka hogana i marit bjorgen procz kwejka jest juz takze na oficjalnym profilu polskiego comedy central :) wiec jest milo. Jutro mam nadzieje ze dojdzie troszke paczek z calego tygodnia, ale nie wszystkie udalo sie dogadac wiec weekend nie bedzie w 100% udany. Mysle ze musze wiecej pic i palic, mam mniej zmartwien wtedy chyba. "Chlejemy wode, latamy na biby, wchodzimy tu jak ABW do Barbary Blidy, one znaja te ksywy, preza sie jak diwy, przeglad wojsk jak w marcowe idy." heh, i daja rade chlopaki z Wro... Milego piatku, na szczescie juz weekend.
czwartek, 12 stycznia 2012
There's no hope but babe you can wait for that dove
Metaxa ***** + pomarańczowy sycylijski tymbark sto procent. Chinskie ogarniete z dragon boxa przy pkp przez pana M. Bilety na Waldemara Kaste kupimy niestety dopiero na wejsciu. Znow wieczor wzbogacilismy smakiem dobrego drina i chipsow. Once again Good Morning Vietnam, znow mile wrazenia, zawsze ten next time daje nowe odczucia, nie inaczej bylo tym razem. Dobre kino i fajna atmosfera. Pani K jezdzi na nauce, stad i czasu duzo nie ma, ja ogarniam sprawe recyclingu starego kompa i poprawiam sytuacje mojej pracy w domu tym samym bo jednak czekanie na kompa w dzisiejszych czasach to krzywda i odechciewa sje projektow wlasnych na takim urzadzeniu klecic. Olowek znow nieodzowny. W glosnikach francuska plytka Discoteque z kawalkiem stolicznych djow o nazwie Wawa (na dole play jak cos). Mila, z oddechem szybkiego bicia serca, w pamieci nadal tkwi dziwny twor - running music z ministry of sound w ktorej to skladance nr 1 na pierwszej plycie byl kawalek Coldplay... Zalosc. Nastepne bywaly dobre ale niesmak zostal. Wczorajszy dzien minal pod znakiem robienia sklepu na podstawie darmowego systemu prestashop opartego na php 5 i cmsie z baza danych. Poszlo mi to nadzwyczajnie gladko, niedlugo sklepik z gadzetami mam nadzieje zacznie funkcjonowac pelna para, wazne sa aspiracje w tym wypadku a mamy je spore. Chcialbym miec ta lekkosc bycia niezaleznym od mojego serca. Poki co to nie jest mozliwe, mam nadzieje ze nigdy takim kims sie nie stane mimo prob. Brak mi czulosci i rozmowy z kims dla mnie waznym, tak ot, zwyczajnie. Nie wiem czy to dziwne. Kupilem w biedrze granata, ponad 2 kg pomidorow, kilka mrozonych paczek brokuloe, kalafiorow, warzyw na patelnie, do tego sporo mandarynek i 8 udek do upieczenia z data do 13tego. I snu wspolnego z nia brak, bardzo bardzo brak. Obecnosci. Najbardziej chyba.
Aha i jestem znów na kwejku :D http://www.kwejk.pl/obrazek/824008/znajdz,roznice.html
środa, 11 stycznia 2012
Bywają okazje, gdy zwyczajnie nie można się nie napić.
Jest dobrze, na prawdę...- Chcesz przekonać mnie czy siebie? Dzien minal bardzo szybko, duzo pracy i malo czasu na zycie, po powrocie z racji dnia dziekczynnego i odebrania owocow pracy z poprzedniego miecha pojwil sie w dloniach i pozniej w ustach grzaniec galicyjski a nastepnie piwo zimowe od ambera. Wszystko bylo pyszne, obejrzelismy do tego nowy film z Colinem Firthem - Szpieg. Mial byc porywajacym dzielem niszczacym w zarodku akcje z Bonda i jemu podobnych dziel dotyczacych agentury wywiadow pokroju EMAJSIKS. Jak bylo w raeczywistosci ? Film okazal sie beznadziejna nudna sciera, pomimo proby wpasowania wielu znanych z wielkiego ekranu twarzy film byl mialki, Gary Oldman byl synonimem swojego nazwiska i zupelnie nie mogl podniesc swoja wybitna mimika i wrodzonym kunsztem tak mizernegk dziela ktorego scenariusz podobno na podstawie powiesci pisal slepy dziad pod sklepem, dodajac do tego ze ow dziad po napisaniu 1,5 strony zasnal na zawsze upojony etanolem. Pozostalo nam jedynie komentowanie kazdej akcji, podkladanie glosow i ogolnie rozbawienie ponurej gawiedzi ruszajacej sie na ekranie jak by lazili goli po ciemku w zamieci. Przez cale zamieszanie ze wczesniejszym montazem wspolnej anteny do dvbt i pozniejsze zawieruchy alko-filmowe zapomnialem napisac zyczen w dniu 25 urodzin pieknej pani A. Jest mi z tego powodu bardzo przykro i zal, o 2 w nocy dzis nie bylo sensu pisac bo za pozno.. Bardzo glupio sie czuje, dochodzi 3:30, czasem nie chcialbym zeby byl kolejny dzien. Slucham nieustannie cudownego odkrycia pana M - zespolu "The Weeknd" - wybitne r&b w polaczeniu z wysokiej klasy elektronika w samplach wraz z elementami typowego trip-hopu, do tego glos craiga davida+michaela jacksona bo takim klimatem raczy nas wokalista, razem daje piorunujaca mieszanke, melodyjnosc trickiego z klasa i bitem kanyego westa. Szczerze polecam, dyskografia w tym dwie najnowszze plyty w jednej paczce na torrentach bez problemu mozna odnalezc. Dobrej srody, wam zycze wszystkim, bo sam niewiele mam.
wtorek, 10 stycznia 2012
Najgorsze są domysły. Bo domyślam się, że wcale nie tęsknisz.
I pada. Twarz Al'a wyraza więcej niż tysiąc słów. I jest zajebiste szczescie i radosc w krakowskim domu Pana J. Ma syna, na imie mu Boleslaw. Strasznie sie ciesze :> 3 dni po terminie ale ogolnie super. Dzien minal jakos znow. Wieczor z panem M przy piwku, dobrze ze ktos jest, czlowiek nie zostaje z myslami sam. A glupio mysli czasem. Nie dzialo sie nic milego w pracy, tylko szef przekazal nam info bardzo smutne z soboty, mama pana P zmarla nagle, miala wylew. 43 lata. Jezu koszmar... Zostal z bratem 11 letnim i ojcem.. Dobrze ze chociaz ojciec jest.. Stad pozniej po tym info dzien byl ponury. Miss przyszla poprawic projekt, w koncu dochodzimy do consensusu. Dziwne smsowe rozmowy z pania K. Nie wiem czego oczekuje, tzn wiem ale to glupie bo rozsadek widzi roznice i wady ktorych niczym nie zastapie. To nie to. Obojetne osobowosci, chociaz i tam nie wszystko jest super. Mam wrazenie ze wszystkim sie ulozylo wszystko tylko nie mi. Kazdy ma z kim wyjsc, byc, rozmawiac, cieszyc. U mnie ponury mrok, zimne serce i przymkniete oczy. Wiem ze gdyby mnie teraz zabraklo to nikt nie kiwnalby nawet palcem. Moze paru osobom byloby przykro. Wyslalem pani M w pracy kalendarz na 2012 rok z czaszkami, motywami mrocznymi itd, rysowany piorkiem, potem kolorowany digitalem juz. Napisala ze jest piekny. Jedyne mile slowo to bylo wczoraj. Czasem tylko ten jej zywy wzrok i usmiech ratuje mnie przed depresja. Dzis fajnie tak i podnosi na duchu ta informacja o narodzinach Bolka. Ale ogolnie wszystko jest nie tak, najwazniejsza osoba dla mnie w zyciu olala mnie zupelnie i wszystko co bylo takie proste i mialo sens nagle stracilo znacznie i ja stracilem wiare w wiele rzeczy. Spoznilem sie zeby przyjac ksiedza po kolendzie.. Nie moglem wyjsc z pracy wczesniej. Spoznilem sie na pociag do zycia. Zostalem na stacji, nawet nie pod dachem bo remont jest, pada mi na glowe deszcz. Zimny. Dookola wszyscy zadowoleni bo stoja w parach pod parasolami. A moj parasol wraz z podwojnym biletem na pociag do zycia pojechal razem z nia, bo na bilecie nie bylo mojego imienia, a jej sie znudzilo jezdzenie ze mna. Moze wybieralem zle miejsca, nie przeciskalem sie w kolejkach zeby zajac te wlasciwe dla niej. Za malo o niej myslalem i za malo sie staralem. Za malo odnajdywalem jej potrzeby i nie potrafilem byc dla niej zawsze. I pewnie za malo kochalem. Umiesz liczyc - licz na siebie. Tylko ja mialem zawsze problemy z matma, nadrabialem 966 rokiem i byciem innym. Kiedys kogos to wszystko zachwycalo. Teraz pewnie zachwyca przystojny lekarz. No i ja tu wysiadam. Ani to ani to. Albo moj full pakiet albo inna oferta. A czy bylo warto to pewnie zrozumiesz za 10 lat. Ale juz sama. Za zrozumiem wczesniej, a potem juz mnie nie bedzie tutaj. Takie te drzwi sobie wymarzylem...
poniedziałek, 9 stycznia 2012
I have a baby, won't do nothing ...oh, buy a diamond ring
Ta, bylo i to swojego czasu. Dzien minal jakos. Czytanie, obiad, filmy, smsy, stwierdzilem ze fajnie byloby cos dla kogos zrobic wiec pojechalem po pana M na pkp, wracal z odwozki swojej kobiety, poratowalem go piwkiem, mily wieczor, posmialismy sie, zlote lwy ponad mocnymi okocimiami. eh jedyna sensowna odskocznia od rzeczywistosci w tym tygodniu. Kumpela zdrowieje, powoli ale zawsze. Zrobilem mixtape z russian trip-hop community music, ponizej do sciagniecia, zajmuje malo bo i wiecej nie musi. czuje emptyness. Szczegolnie jak wracam do domu po pracy. Juve wygralo, znow, kiper dotrzymal towarzystwa, jednak brak mozliwosci wypicia piwka z nia psuje caly klimat, ze peka balon szczescia nie ujmujac tego. Wieczory sa lepsze niz poludnia. Te zwyczajnie w pracy mijaja jakos, wieczory maja byc czasem do myslenia o tym o czym nie dalo sie pomyslec przy robocie. Wtedy czujesz dopiero ze ze swoimi troskami zostajesz sam. I myslisz. O tym gdy sie cieszyles, gdy mogles ja wziac za reke i byc najszczesliwszy na swiecie. I lezysz teraz sam, kompletnie bez zycia. Juz nie pierwszy dzien, bo przywykles. Ale zawsze gdy poczujesz ze masz szanse,zrobisz wszystko by wrocic do gry i byc tam gdzie byles. Za duzo ciebie jest wciaz z nia, za duzo ciebie nie chce byc tu gdzie jest teraz, za malo ciebie jeszcze chce odejsc na zawsze. Dobry przyszly tydzien ? Bedzie jesli bedzies mial sie do kogo odezwac i z kim posmiac. Kiedys byly wieksze oczekiwania. Teraz chcialbys tylko miec po co zyc. Bo chcesz go znalezc pomimo tego ze straciles to co bylo dla ciebie najwazniejsze. Ze sila ta ? Ty to wiesz lepiej. Ty i ona, bo ona tez walczy, po swojemu. Nie wiem o co. Zawsze bede chcial walczyc z nia o to samo, niewazne co to bedzie. Moze ta jej pewnosc tego ze jestem ja tak bardzo upewnila ze teraz mna gardzi.. Coz, nie potrafie inaczej. Murzyn. Typowy. Dla niej zawsze. Zbyt mocno kocha. Dobrego poniedzialku. Moze wasz bedzie lepszy.
Subskrybuj:
Posty (Atom)