Utopia ?
Na skraju dróg stoję ja nie żałując
żadnego dnia który na mnie splunął
przecież wiemy że te dni się nie powtórzą
Na skraju dróg stoję sam do siebie mówiąc.
żadnego dnia który na mnie splunął
przecież wiemy że te dni się nie powtórzą
Na skraju dróg stoję sam do siebie mówiąc.
Wątpliwości. Minelo kilka dni. Moze wiecej niz kilka. Zrobilem koszulke na euro ktora sprzedala sie tak bardzo jak nic innego w historii firmy. Chwile wczesniej zostalem wyjebany z mieszkania przez czlowieka ktorego uwazalem za przyjaciela. To nic. Gorsze rzeczy mnie w zyciu spotkaly. Przenioslem do nowego mieszkania w 3 osoby (pod koniec w 4 ale o tym za chwile) caly moj dobytek jednego dnia, w Boze Cialo, 7 dnia miesiaca. Pan Bog 7ego dnia odpoczywal, Pan S nie. Czuje wreszcie ze jestem w centrum kulturalnego zycia miasta. W porownaniu do wielkiej wyspy to skok ponad naturalnie zajebisty. Widze obce dachy. Widze ulice po ktorej chodzi dziennie kilkanascie tysiecy ludzi, roznorodnych narodowosci i nacji. To jest piekne, bo nie czuje braku Sepolna, nie czuje braku Bartosza i Chaty Polskiej, w kwiaciarni musze tej pani tam podziekowac bo to byla kobieta ktora przezyla i zyje moje dwa dlugie zwiazki - byly i aktualny. Wie jaka wstazka jest ta jedyna dla tej jedynej, wie ktore kwiaty lubie, wie o mnie juz calkiem sporo. Chyba bedzie mi brakowac 146 bo ten autobus wtopil sie w klimat mojego zycia od ostatnich 6 lat i bardzo wiele wspomnien w nim zostalo. Bliskosc aktualna wszystkiego wciaz mnie zaskakuje, kwiaty, cukiernie, bary i restauracje na zmiane z galeriami i butikami + starbaksy. Patrzac z perspektywy zycia i mieszkan moich najblizszych znajomych wychodzi na to, ze mieszkam we wspanialych warunkach. W czwartek pod koniec przenosin wbila z nienacka pani M. no i ona potrafi poprawic mi humor jak nikt inny. Jest tak troche obca ale ona tak juz ma - a tym samym strasznie bliska, uwielbiam jej sluchac i czuc ze ona slucha gdy mowie i opowiadam. Setki razy rozumielismy sie bez slow.. Pani I z pracy, ktora wozila mi rzeczy wogole napomknela o tym ze wydawalos sie jej ze cos wiecej nas laczy. Oczywiscie gdy Pani M. o tym mi mowila smialem sie glosno. Takze tego. Mysle ze gdybym mial swoje mieszkanie we wro, ustabulizowana sytuacje + spelnianie w zyciu zawodowym na 200% to patrzyla by na mnie nie tylko jak na kumpla/kolege z pracy/ moze przyjaciela. Moze mi brak poprostu normalnej inteligentnej kobiety.. Bo dziwnie trafiam. W zasadzie z pania M rozmawiam o moim zwiazku, o upadkach bo wzlotow zbyt malo bylo by sobie je przypominac.. Moj dawny nr 1 juz od dawna szczesliwa z innym. Co pociaga w kumpeli z pracy? Naturalnosc, artystyczna dusza, fajna figura, taka uroda z tych ktore jak widzisz to czujesz sie szczesliwy bo jest obok ciebie. Te drobne sweterki, ta eterycznosc w mysli, mowie, pismie i zaniedbaniu spraw, no i ofkorz oczy, glebokie, czasem smutne ale takie prawdziwe, bez sladu siwizny. Coz, czy te glupie 5 lat wiecej to tak duzo ? Wkurwia mnie jak pani M mowi ze jest stara. Zartuje sobie i podsuwam jej pomysly na partnerow, potem rozwazamy za i przeciw. To jest smieszne i zbliza, tak jak dowcipy ktore jej opowiadam. Smieje sie tak naturalnie, z reszta wszyscy stwierdzili w robocie ze zajebiscie opowiadam, a to dla mnie takie mile zaskoczenie po tych tekstach kiedys o tym ze jestem beznadziejny. Widac duzo sie zmienia. Aktualna pani N bywa urocza, bywa beznadziejnie slaba, nie moge z nia rozmawiac o wielu rzeczach, ale cierpie bez niej, chcialbym miec proste rozwiazania, zeby kazdy byl szczesliwy i zadna z kobiet ktore spotykam nie chciala nigdy sie ciac lub tego nie robila.. Po przenosinach polazilismy z pania M po starym miescie, bardzo fajnie to wspominam, pomimo potwornego zmeczenia, jakos mi to cisnienie zeszlo calkiem. Mam nadzieje ze kiedys tez jej bede mogl tak pomoc, lub ze nasze drogi spotkaja sie w jednoznacznie najlepszych okolicznosciach. Mamy przeciez cale zycia. Bo to chyba nienormalne ze tak ciesze sie na mysl ze ja zobacze i ona sie tak cieszy. Albo poprostu mamy zajebista prace i spelniamy sie w niej totalnie. Ta. -_- milej soboty, miejmy najdzieje ze Polska cudem wygra z Ruskimi i Czechami bo to dzisiejsze 45 min bezsensu nie poprawilo humoru. Dobranoc.