piątek, 7 października 2011

Wieczorem przed nie mym domem. W dzien tez.


Mam dosc, nie chce mi sie myslec o zyciu, chociaz kazeego dnia jest pozniej. Jaki sens jest pracowac jak glupi na zlamanie karku gdy na koniec masz tak duzo kasy i umierasz z dnia na dzien nic nie mogac na to poradzic... Wawa mnie wkurwia, nie cierpie metra, odrzuca mnie na sama mysl o jezdzie nim a najgorsze ze jest niezbedne bo w kazdym autobusie w jaki wsiadlem w tym miescie wali wymiotami na zmiane z ekskrementem i sie nie da jechac.. Nowy swiat, krakowskie, itp, przeszedlem sie, olalem spotkanie z matka dla bycia z pania G ktora tak naprawde wcale nie jest mna zajeta w zaden sposob i bardzo udaje szczescie i plany na zycie, jak zwykle, trafiam na kobiete z perfidnym bagazem doswiadczen. To jest tak bardzo kurwa trudne ze chce byc kochany ? Ze chce byc dla kogos wazny i czuc ze komus na mnie zalezy i mnie rozumie ? Mam dosc zycia, glupiej pracy ktora procz pieniedzy nie prowadzi do niczego w zasadzie bo sie nawet tam nie rozwijam tylko klepie szit a ludzi wali to ze sie staram tak i nosze ta jebana prace w sobie przez kazdy dzien, nawet teraz. Mam dosc, klamliwych ludzi, tych wszystkich glupich rozmow o zyciu z ktorych wynika tyle ze inni sie chca dowartosciowac tym ze ja maja lepiej niz ja i sa jednak tak zjebani ludzie jak ja.. Moralizatorzy kuwa. Jakies laski dodaja mnie na lascie, do tego na fb, nie znam, pytam czy znam to pisza ze nie i koniec odpowiedzi.. Znow czuje sie tak ze chcialbym ryczec cala noc. Ttlko nikt mnie nie pocieszy, zrobilem sobie urlop kwa, a moglem pierdolic i pojechac do gdanska sam. A tak ani tam ani tu nie poszedlem na dub fxa. Na jedno by wyszlo, nic mi juz nie zostalo, pani G powiwdziala dzis ze to tak latwo nie minie, ze zostawilem bardzo duzo mnie pani A, i to wszystko co sie dzialo bardzo na mnie wplynelo i duzo czasu minie zanim sie cos zmieni.. Chyba nigdy nie bede umial powiwdziec nie klamiac ze nie kocham pani A. Nie potrafie, gdybym mogl cofnac czas chcialbym juz tak zostac w tym styczniu na cale zycie, tak potwornie mi tego wszystkiego zal, bo nie chcialem tak tracic tego mojego malego szczescia ktore mi dawalo ta jedyna iskierke radosci w zyciu. Jedna kobieta ktora mnie szczerze kochala, z taka niepoliczalna wzajemnoscia. Jestem glupi bo probuje to wszystko wymazac z pamieci, choc inni powiedza ze to wlasnie o to chodzi zeby zapomniec ale ja nigdy nie zapomne, nie umiem, to byla jedyna prawdziwa rzecz ktora miala dla mnie sens i jedyna prawdziwa milosc, taka ponad wszystko. Jestem bardzo glupi bo chcialem zamazac to wszystko probujac zaliczyc inna, tylko tym zepsulem znajomosc z wydawalo sie wartosciowymi ludzmi, chcialbym sie nigdy nie obudzic, mam tak cholernie dosc wszystkiego, a szczegolnie samego siebie, probuje sie oszukac ze mi nic nie jest, a czuje sie jak wrak bez duszy, bez szansy na zycie jesli bede dalej sam, nie potrafie tak zyc obok tych wszystkich ludzi. Nawet nie chce mi sie jesc ani szukac tych wszystkich malych rzeczy ktore maja powodowac ze sie ciesze i niby mam byc szczesliwy.. W sobote pan O sie ze mna spotka, martwie sie ze zaczniemy gadac i potem bedzie mi potwornie zle jak skonczymy. Juz sie boje rozmawiac z ludzmi bo jak komus cos powiem i sie otwieram i tylko chce porozmawiac to ci ludzie odchodza szybciej niz przyszli, a ja dalej nie moge spac, budze sie o 7 rano sam z siebie i tak bardzo nie chce mi sie zyc. I tak potwornie mi szkoda tego biednego Jobsa.. Czlowiek zrobil tak duzo dobrego dla swiata a nikt nie potrafil mu pomoc i go uratowac od smierci.. To jest takie bezczelnie niesprawiedliwe.. Nawet tego ipoda z ktorego pisze.. Ciarki mnie przechodza na mysl o swietach, sylwestrze i koncu roku. Nie mam niczego, nie mam nikogo, nikomu juz na mnie nie zalezy, nawet nie mam sily probowac walczyc, w poniedzialek chyba zwariuje w pociagu do wroclawia, konczy mi sie wszystko, nie wiem skad sile biora ci wszyscy ludzie ktorym sie chce zyc.. Jeszcze te jebane wybory, same debile na listach, brakuje nergala w sejmie teraz tylko, az dziw ze palikot go nie wystawia, siadl by sobie obok biedronia. Wtedy z czystym sumieniem mozna wyjechac z tego kraju. I debile sie jaraja ze beda glosowac na palikota.. Tylu znajomych debili.. Na faceta ktory okradl wlasna zone zeby kupic fabryke wodki. Tak, on bedzie dobrym przykladem uczciwego parlamentarzysty. A te mlode buce w to wierza ze jest swietna alternatywa.. Chyba tylko dla flagi wbitej w kupe. Jarajcie sie dalej ulomy, jak dosfanie 10% i tak nic nie zrobi bo w polsce nigdy nie opodatkuja kosciola w stopniu o jakim on mowi itd, ale wszystkie debilizmy jakie mozna bedzie w sejmie zrobic to on zrobi a tych ktorzy na niego zaglosowali beda wytykac palcami, widze to jak dzis. A 12 pietro, balkon i ten wiatr zawsze bedzie jebany kusil..

- Posted using BlogPress from my iPhonee

czwartek, 6 października 2011

Wawo witaj, konwulsjo zaprzestan tego co planujes na jej widok czynic

No isobiejade... Nudno troche bylo, szybko przeczytalem wiekszosc tego co ciekawe w angorze bylo, zadziwil mnie strasznie sklad ktory podjechal na peron. ludzie przechodzac przez wagon mysleli ze to pierwsza klasa heh., i az pytali zdziwieni tacy czy to ten pociag do wawy wogole.. Fajnie, niebiesko, czysto i szczelne okna, temperatura przedzialu regulowalna eh no panie to juz jest europa xD nie ma jak wziac malo jedzenia ze soba, slabo oj slabo to wyglada.. Mam jeszcze duze prinspolo, echa wczorajszej eskapady i alkotripu byly dzis elementem nieodzownym dnia, w pracy staralem sie przetrwac, kac ktory pojawil sie chyba 1 raz od roku u mnie, trunki dnia poprzedniego dostarczyla kumpela pana M. - Pani o sprytnie brzmiacym i pociagajacym imieniu na literke Z. To co musze przyznac, zajebiste wino i wyjatkowego smaku i kopniecia porterowka wyprodukowana w zaciszu domowym jej taty byly idealnym polaczeniem, pozniejszy porter 0,5 byl w zasadzie wisienka na torcie.. Tak szczescie nas nakrecilo ze moja torba wraz z portfelem i wszystkim waznym zostala sobie na kanapie we wlodkowica 21.. Smiech ze o jej braku przy sobie zorientowalem sie po tym jak opuscilem tramwaj przygnieciony uprzednio strategicznie przez slodki ciezar pani Z. A mysle ze gdy na dokladke na wierzch pan M sie zapakowal to nie ulatwilo mi wtedy angazu konstruktywnej sfery percepcji heh... Na zzczescie torba byla, dobrzy ludzie pracujacy w w21 laskawie ja przechowali, wszystko sie zachowalo. Tymczasem szczescie pani Z przygaslo, no coz, ja sie jej nie dziwie bo pan M moze sie podobac :) eh, szkoda mi tym bardziej ze pan M byl w ciezkiej sytuacji ale to na czym mu teraz zalezy wygralo i jestem z niego dumny bo nie mial latwo z mojego pktu widzenia ale podolal, mam nadzieje ze dalej bedziemy wybywac wspolnie wszyscy bo fajnie jest i smiesznie razem, lubie to ;p Heh nie ma jak wybyc na urlop pierwszy raz od pol roku i w miescie do ktorego sie jedzie spotkac matke.. No coz, wspolny obiad wypada zjesc :) a tymczasem pociagi sa nudne. Mysle o tych pysznych obiadach ktore chce zjesc z pania G. Uwielbiam gotowac dla kogos, szczegolnie dla kogos kto docenia smak i lubi te same ktore lubie ja.. To jest kluczowe. Poza tym wszystkim jedzeniowym, pewnie bedzie jakies zwiedzanie, moze cos ciekawego obejrzymy, numer ktory dostalem od pana O niestety nie odpowiedzial na mojego esa, smutek i pozoga bo myslalem ze z kolezanka niewidziana od 2007 roku uda sie nawiazac kontakt ;) no , moze jeszcze sie uda. Zastanawiam sie nad ttm czy wawa mi sie spodoba teraz po tych paru latach.. Wrazenie ktore mialem wczesniej bylo slabe, nie lubilem tego miasta, heh but i can take another look :p aaa zlosci mnie nowy pomysl co do wyjazdu do Pragi - wymyslili se pociag wrr.. A chcialem zabrac sporo piwka ze soba spowrotem.. I krzyzuja mi plany poczfary pracowe, no ale coz, maja prawo, ich auta.. Eh, nudzi mnie podroz, wolalbym juz wziac prysznic i lezec sobie na lozku, 8 h w pracy + 7 w pociagu nie dziala dobrze na plecki.. Moze ktos zaproponuje mi dzis masaz heh ;p moze jednak nie, praca wazniejsza.. Coz, zycie...

Owocnego czwartku 4 everyone!

- Posted using BlogPress from my iPhone