niedziela, 15 czerwca 2014

A ja tylko regularnie wypłukuję z organizmu magnez.



Och jak dobrze wrócić. Klimat zrobił się cieplejszy. Nie, nie przeniosłem się nigdzie. Wroclove nadal. Ale juz lato. Próbowałem szanować ludzi na ktorych mi zależało, stąd mało pisałem. Ale czy było warto? Już wiem, że nie. Oddycham. Dotykam. Czuję. Smakuję. Pani A  z wybrzeża bierze ślub z tego co słyszę. Czyli się kochają. Dobrze. To ważne. Najważniejsze? Możliwe. Szkoda, że już mnie nie zna, ale chociaż chyba czyta. Przecież teraz to tylko wspomnienia, w gruncie rzeczy dobre. Kiedyś mentalnie było z nami idealnie. Marzenie o tym by np na dwie pary wypić piwo nad morzem dalej aktualne. Świetna płyta Pelsona nowa, poszukaj ;)  Pani N ma nowego faceta. Beka na 100% bo opis gościa zaczyna się i kończy na "zabawny". Ale wygrał rozdanie jej nowy tatuaż, słonik na kuli ziemskiej, wielkie marzenie. Seriously? Eh. Na szczęście mam juz luz z nią. Teraz bardziej pilnuję szalika :) Pani M z mojego rodzinnego miasta wróciła całkiem niedawno do istnienia w moim życiu, na mojej ulicy, we Wro, bogata w nowe doświadczenia, stara się jak może, ogarnąć w zyciu coś więcej niż naukę. Kolejny raz stwierdzam, że warto rozmawiać. Pani A z Wro w koncu może da spokój. Zastanawialiście się kiedyś czemu kobieta po rozstaniu (z jej woli) robi przykrości byłemu facetowi który kiedyś coś sensownego do niej czuł? Zdrowa nie jest, ale nie była już gdy się poznaliśmy, heh lampka powinna była zaświecić. Nie zaświeciła bo duże cycki zajęły cały obraz w dzień, a duża pupa w nocy. Plus że przez dłuższą chwilę było przyjemnie. Teraz został tylko niesmak tego że próbuje zmienić mój dobry humor. Pani U poznana w Poznaniu zajęła sporą część mojego myślenia na temat kobiet. Dobrze się z nią rozmawia, nie jest zdrowa mentalnie jak wszystkie moje kobiety i bardzo doświadczona przez życie niestety ale jest wspaniałą osobowością. Motyw z bliskimi relacjami z niestabilnymi kobietami.. robię to naumyślnie z tego co juz mi uświadomiły bliskie osoby. Lubię to. Nie lubię się katować ale lubię tą korbę. Czuję się z tym świetnie większość czasu. Lepiej mi się tworzy i pracuje. Teraz trochę częściej będę pisał, nudno się zrobiło bez tego. 




Na Helu próbowałem odpocząć. Poznałem ciekawego człowieka z Lubina. Blabla car rządzi. W Gdańsku podrodze poznałem dwie słodkie bi.  W poznaniu poznałem dużo ludzi, w tym Pana J ze znanego bloga, motyw fajny bo jak sie okazalo rocznikowo jesteśmy tak samo i łapiemy świetnie kontakt. Gratisy: Kredyt, laptop z US, dużo pracy i samorealizacji. Chyba o to chodzi. Cold Play nagrali boskie Ghost Stories. Przykład:

 








Dobrego tygodnia!








niedziela, 9 lutego 2014

I was burning as hot as the sun And I've only just began love, it fades so fast.


Zawsze tylko ty cierpisz. Tak do mnie napisała. Zawsze tylko ja się angażuję. Heh, głupie ale jest w tym sporo prawdy. To źle, że człowiek chce być prawdziwy? Że chce czuć że żyje i czerpać z życia to co najwspanialsze? Ludzie są bardzo samolubni. Szczególnie gdy cierpią i potrzebują odżyć. Wtedy gdy znajdują drugą osobę która będzie dla nich podporą zaczynają funkcjonować. Czasami funkcjonując tak wyciągają z tej drugiej osoby dusze. 


Kobiety w moim życiu nakręcają mnie. O to chodzi żeby nakręcać się nawzajem. Wtedy życie jest pełniejsze i bardziej chce się być żywym. Inspiracje są inne, uczucie płodności i spokoju psychicznego w związku to jedna z najważniejszych rzeczy jakie mogą doświadczyć człowieka. 


Odezwała się, sms. Jak mija poranek, jestem na spacerze. Tak zwyczajnie, jak wiele razy. Poczulem się jak ktos zupełnie wyjątkowy (tak jak w reklamie). Na serio to nie. Powiedziała co dzis ma w planach, jechałem do pracy właśnie, skład gazety zabijał pozytywy. Zaproponowałem że pojdziemy do kina razem bo chciala isc sama. Godziny byly slabe dla mnie bo w pracy duzo roboty. Nowe Horyzonty. Miałem się nie wyrobić. Totalnym fuksem jednak zdążyłem bo szefowa jechała na Kozanów do matki. Poszlismy z panią A do kina na Nimfomanke. Była zła, że to cześć pierwsza bo chciała zobaczyć drugą. As usual bardzo nerwowa, nie chciała stać w kolejce po cole, kupilem za rogiem szybciej. Dobre miejsca. Film nudny, czasem śmieszny. Pisała co jakis czas smsy w czasie seansu, czasem sie usmiechała. Mówiła, że to z pracy. Gość obok wkurwiał mnie jasnym wyswietlaczem bo cos tam czytal i pisał. Pod koniec zrobiłem to co musiałem. Napisałem do niej bardzo nieprzyzwoitą szczegółową propozycję spędzenia wieczoru po filmie. Wszystko tak jak lubiła, niedelikatnie. Nie dochodził, zasieg padał.. czas leci.. wkurwiam sie bardziej. reset telefonu. wysyłam jej na drugi. Doszedł. Seans nagle sie skonczył. Czyta. Spytała czy to żart. Wtedy zostało jedno wyjście. Prawda. Wkurwiła się. Wstała zabrała pośpiesznie torbę i wychodzi, ide za nią. wbiegła prawie do WC, poczekałem aż wyjdzie. Wyszlismy razem pospiesznie. Na wyjsciu spotkała kogoś znajomego. Cześć. Idziemy, mijamy nynka. Mówi żebym z nią nie szedł dalej. Będzie krzyczeć. Poszła. Zostałem na światłach. Pisałem idąc, dłużyło się. Bardzo bolało mnie w środku że to zrobiłem. Musiałem się zdystansować. Nie mogłem dalej być kolegą. Nie chciałem być przyjacielem którego tak zwyczajnie okłamuje. Po co? Nie wiem. Chciałem żeby mnie znienawidziła. Nie udało się do końca. 


Dzień później okazało się, że po chwili w kinie wtedy byłą druga część ale wyszliśmy. Zjebałem jej ten wieczór. Mało rozrywek, kino miało być odskocznią. Oboje mamy "problemy" psychiczne. Takie jak każdy. Ale każdy ma inne. Kiedyś wymaganie bycia kims innym dla niej niz jestem nie było dla mnie problemem do zrealizowania. Czułem, że chcę tak robić, żeby ona była szczęśliwa. Miłość. Rzadko było tak, że w 100% idealnie trafiałem. Kilka razy było bosko. Ale to złe. Nie można tak robić. Gdy zacząlem być naturalny ona straciła zainteresowanie. Immature? Closely enoug. Presja wieku. Siostra z dzianym facetem, zaręczyny niedługo. A ja? Nawet nie mam prawka :) Tłumaczyła że pieniądze nic nie znaczą ale największą kłótnie dawno temu mieliśmy wlasnie o kase, kto za kogo płacił. Przeszło. Czasami drugiej osobie nie wystarczy to, że się jest prawdziwym, kochającym i nie tracącym zainteresowania. Ale koniec pierdolenia. Smuty na bok. Robić krzywdę osobie którą się kocha jest straszne. Bo tego sie nie robi. Ktoś mądry powiedział "Nie trać czasu z kimś kto nie ma go, aby go spędzać z tobą".  A inny że jeśli ludzie po rozstaniu są w stanie się przyjaźnić to znaczy że się kochają albo nigdy nie kochali. Pierwsza wersja jest prawdziwa. 

Im jestem starszy tym jestem bardziej niecierpliwy. Zauważyłem to nie tylko ja. Zepsuło to troche relację z kimś bliskim. Zachować dystans i za razem być blisko. Trudne jesli w ogóle wykonalne.


Marzę o tym że za 10 lat, gdy ja bede miał 38, a Pani A 44 będziemy mogli rozmawiać, od czasu do czasu.Tak bez dodatkowych emocji. O życiu. Przy dobrej kawie. Dla mnie bez mleka. To było by piękne. To co było jest piękne i nie warto tego zapominać. Wielu znajomych, wielu bliższych. Niewielu którzy rozumieją. Ona rozumie. Inny level. Tak jak pani M. Wysłała mi ostatnio filmik na ytb bo oglądała Wonder Woman. Odpisałem, że przypomina mi Panią A i jedną z jej ulubionych koszulek. Zawsze była podobna do bohaterki tej bajki i komiksu. Pani M odpisała że jestem sentymentalny. Też odkrycie.. Nowi ludzie i doświadczenia bardzo zmieniają człowieka czasami, ale przede wszystkim ubogacają.




Wszyscy potrzebujemy kogoś, kto będzie tylko nasz. Siostrze się zaczeło układać z nowym facetem po moim wyjeździe, troche zmieniła podejście i cieszy się chwilą, zawsze powtarzałem że liczą się te małe radości. Dobrze, że u kogoś jest dobrze.



No need to feel ashamed
There's nothing to be gained
When your dreams are in the past
Like stars we crush and burn
Only to return
Life goes by so fast

So who is left to blame
Nothing's quite the same
We can't live in the past
I'm burning as hot as the sun
And I've only just began
love, it fades so fast

Sometimes I forget
All I will regret
When I leave this world behind
sometimes I'm not sure
What I'm fighting for
It happens all the time

I know I've had enough
Maybe far too much
It's easy to be blind
When it's just me and you
I know what I have to do
I can leave this world behind

No need to feel ashamed
There's nothing to be gained
When your dreams are in the past
Like stars, we crash and burn
Only to return
Times they change so fast

Sometimes I forget
All I will regret
When I leave this world behind
Sometimes I'm not sure
What I'm fighting for
It happens all the time
It happens all the time
It happens all the time

poniedziałek, 3 lutego 2014

R U Mine?



Weekend w stolicy. Przyjemnie, mimo chlodu i lodu. A nagle jeden sms moze zmienic spojrzenie na druga osobe tak diametralnie jak wlasnie sie dowiedzialem live. 

Wieczór koncertowy, drogie driny, bardzo pozytywni ludzie i klimat, jest super, skacze i sie wyzywam w rytmie mojej ulubionej muzyki, siostra tez, nagle zwyczajny sms od pani A, krotka wymiana zdan ze siedziala caly dzien w domu. potem wymiana Dobranoc i juz. Wrocilismy kolo 4:30 do domu, od 5 sen. Rano nie mialem sily wstac, podnioslem sie o 12:30. Potem pare smsow z pytaniami o koncert i o tym ze szczeniak ktorego poznala w mcd (zarzekala sie ze nie ma zadnych szans u niej i jest dzieciakiem) jej szuka i sa w kontakcie (lol?!), a po 13 dziwny sms od kumpla - wczoraj pozno widzialem twoją byla z jakims typem w magno. ??? O prosze. Przylapac na klamstwie laske ktora wypomina ze sie jej nie ufa (choc zdazylo sie to raz)? Bezcenne. Potem caly dzien upstrzony wiadomosciami ktorych nie chcialem czytac, bardzo chciala mi zrobic na zlosc ze cos sie dzieje nie po jej mysli. Psychiczne problemy rozwiazywala kiedys z moją pomocą, teraz mimo zaufania sobie nawzajem i zwykłego przyjacielskiego stanu miedzy nami pojechala po bandzie. Ona nie ma sobie nic do zarzucenia. Slodko. Dobrze miec kumpli. Zadna kobieta ich nie zastąpi, a oni przed wieloma "pomylkami" potrafia ochronic.

Nie mam duzo radosci w zyciu poki co. Praca i powrot z niej w okolicy domu pani A mierzi. Wracaja stare znajomosci, niektore bardzo wyczekiwane, chyba nie tylko u mnie patrzac na ludzi wokół. Spotkanie obiadowe z Pania M z wawy i pania K z jej nowym menem. Zaraz przed nim bardzo nieprzyjemny sms od Pani A. Odechcialo mi sie jesc zupelnie. Wieczor pezyjemny ale psychicznie koszmarny. Bardzo zalezalo jej zeby mi zjebac nastroj. Na szczescie jest juz tylko wspomnieniem dla mnie. Zawiodla moje zaufanie, a to zamknelo na zawsze rozdzial z nią w moim życiu.
Próba spelnienia sie na nowo? Pojawia sie od niedawna. Starsza znajomosc, nowe emocje, bardzo pozytywne mimo nieufnosci poki co. Tance raz w tyg, pilka 3x jak mam sile. I ciężki tydzień przede mną.





poniedziałek, 13 stycznia 2014

If you like your coffee hot, let me be your coffee pot.


Depeche Mode. Kings of Leon. Alt+J. Burial. Arctic Monkeys. Lubie ich słuchać teraz. Bardzo czasem zle jest gdy słysze kingsow, szczegolnie use somebody i closer bo zwróciłem na nich uwagę i bardzo polubiłem dzięki pani A. Już byłej. Przed świętami dalismy sobie prezenty, dostała kilka rzeczy ktore bardzo chciała od dawna (m.in. czapkę na narty, ogrzewacze do rąk i koszulkę z jej psem w formie plakatu filmowego) i była zachwycona, ja dostałem komplet miseczek do podgrzewania czekolady na gorąco pod swieczką, widziała ze jakoś mnie to nie ujeło i tlumaczyła się że to beznadziejny prezent. Była mi najbliższą osobą i nie potrafiłem powiedzieć nic złego o tym, nadal nie potrafię. Brak mi jej po prostu. Święta mineły w Krośnie. Jak zwykle obraza kilka dni wczesniej na siostre, a ona oczywiście zdziwiona ze nie jade do Zamościa.. nie chce jak w tamtym roku dowiedziec sie w pociągu że cała rodzina wyjezdza na swieta i zostanę sam z mamą w zimnym domu. Tym razem stwierdzilem ze to pierdole. Pojechałem do Krosna, tam było ciepło, ale smutno. Smutno bo już nie rozmawiamy jak kiedyś z Panią A. Myślałem że spotkam się z ojcem, miałem dla niego prezent - koszulkę którą sam mu zrobiłem - z wzorami z Kambodzy w ktorej był na misji w 84 roku. Nie przyjechał całe święta, był z rodziną. Tą drugą. Koszulka została, ma ją podobno odebrac jak bedzie w polowie stycznia w Krosnie. Wrociłem 28 wieczorem do domu, nie chcialem juz siedziec dluzej bo dostaje korby jak za dlugo przebywam z matka. W przeddzień sylwestra pokłucilismy się z Panią A bo była zła ze chciałem z nią go spędzić. Skończyło się na tym, że rozłączyła się przez tel, co w zasadzie sie nie zdażało. Ona została w domu z psem ktory boi sie wystrzałów, a ja szukałem zeby gdzieś pójść.. Skończyło się na tym że zupełnie przypadkiem zagadałem do kumpla ktorego nie widzialem juz kilka lat a kiedys razem na promocji bylismy sercem i rozumem :) Impreza byla fajna, spoko ludzie, odpadłem ok 1 w nocy i obudzilem sie o 4. Dzięki moim turkusowym skarpetkom poznałem fajną dziewczyne ktora sie nimi i mną zajarała jak czarny udkami z kfc - panią M. ale okazalo sie ze ma faceta (ktory wogole wyszedl duzo wczesniej bo sie poklucili bardzo w trakcie imprezy..). Kontakt został ale są razem nadal wiec dupa zimna. Procz niej mam 3 nowych kumpli z Wałbrzycha ktorzy tam byli na imprezie i wracalismy razem na rynek - chcieli wstapic gdzies na kebaba to znalazlem im otwartego 1.01 dobrego :) Ogólnie udany sylwester bez odpałów i to miłe. W pracy duzych zmian nie ma niby, po staremu, duzo zapierdalania i mało wdzięcznosci. Pani M w uk dostała juz umowe  na stałe, fajnie ma, ktoś ją kocha. Po nowym roku zrezygnowałem z tańców z panią A bo bolało mnie w srodku za bardzo jak ją widziałem. Szukam nowej partnerki do tańca, ze słabym rezultatem, zalatwic multisporta tez ciezko, no i zaczałem robic prawko, na szczęscie kurs wazny mam wiec tylko jazdy, ta nowa pojebana teoria i egz. I nadal mało życia w zyciu. Bo nie ma jej.