piątek, 30 marca 2012
Wygraną odczuwa się wtedy gdy szef dzwoni i prosi zebyś został bo "stałeś się niezastąpiony"
Dzis wlasnie takie cos mnie spotkało. Heh, nawet fajne uczucie, choc zepsuty z niezalezych od nikogo przyczyn weekend i przelozenie go dopiero na środo-piątek boli i tworzy niewypowiedzianą pustkę na najblizsze pare dni.
wtorek, 27 marca 2012
W dobie oszołomienia powróciła chemia...
Jak w powybuchowym Murmańsku jakimś czasem jest rano na Biskupinie... Dobry niedzielny posiłek. Oliwki, czosnek, pieczarki, sos sojowy, oliwa, przyprawy kuchni wloskiej (bazilia, oregano itd) + odrobina soli i troszke przyprawy do grilla + pieprz cayenne. do tego krojona drobno kapusta kiszona. Mięso przemiędlone z tą marynatą i 1,5h w lodowce zamkniete. Wyszlo pyszne. Fryty i kalafiorek do tego tez. W pracy niewiele ciekawego, ulotka Gospody Wrocławskiej / kompleksu etno, do tego karta drinków do Guinnessa na rynku, heh wszystko przechodzi, widać robię ładne. Miło jest, mam nadzieje, że na dłużej. I jeszcze tylko 4 dni do spotkania z N. Dziwna pseudo-euforia, bo kij wie jak ja sie czuje.. tapeta w telefonie w zasadzie zawsze kwitowana jest uśmiechem.. na to chyba dobrze. Postawiłem na bycie wyrozumiałym tak totalnie, póki co to chyba wychodzi okej, duzo pracy nie pozwala myśleć na tematy na które nie powinienem, opcja z angażem większym nie wiem jak wyjdzie, póki co bardziej jest zabawnie, takie małe radości i te same myśli, to ze sie w swoim towarzystwie czujemy zajebiście to daje dużo, po chamsku mówiąc nie nudzę sie w weekendy, a po prawdzie to chociaz nie siedze koszmarnie smutny sam w pokoju, jak to pięknie wybitny raper naszej ery powiedział - "Wyobraź sobie sześcian, a w środku siedzi Fokus". I herbata zielona z biedry zaharapcona od pana M mi smakuje, od dawna żadna zielona mi nie podchodziła, a tą chcę wręcz wpierdalac na torebki bez zalewania :) Smutne święta będą, kolejne już. Mam nadzieje ze zrobimy minimum litr rudej z bratem A i H. To mi dobrze zrobi, brak mi tego alko, a z ciekawostek w biedrze jest czerwony Johny za 29,99 za polowke :) Dobrego wtorq.
niedziela, 25 marca 2012
I jestem coraz bliżej tętna, i jestem coraz bliżej sedna...
Od piątku wieczorem fajny, choć bardzo krótki weekend. Radość w oczach na mój widok. Dobra kolacja, tym razem grecka mieszanka, plus ryz, plus sos chinski, plus lech. Kolejny raz Broken Flowers. Nie skonczylismy ogladać, heh. Wyczerpująca pozytywnie noc. Upał od 9 rano już, przepyszne sniadanie z papryczkami nadziewanymi fetą, pastą jajeczną i paprykarzem na cieplych buleczkach + ogorki ostre. Jezu jak ja lubie jesc sniadanie z druga osoba.. To jest kwintesencja poranku.. W zasadzie dziś w niedziele mam taki drugi, dzień bardziej dla odpoczynku od wszystkiego. Nowy sezon Ugly Americans. O 20:45 Juve wygra z Interem. Mam nadzieje, że dużą różnicą bramek. Szkoda ze obejrze sam bo pan M idzie wieczorem na Jaimiego Woona, ale cieszy sie juz od paru dni, no i w koncu sie doczekał :) Wrocilem w sobote późno wiec nie bylo sil by jechac na impreze pracową, choc grilla żal bardzo.. Przyszly tydzień z nowymi wymyslami w pracy, miejmy nadzieje ze mniej wyniszczajacymi psychicznie niz ostatnio.. Pan P zostaje tydzien dluzej, fajnie ze bedzie jednak czas zeby sie z nim pozegnac. Dobrego poniedzialku, nad morzem tez ladna pogoda byla slyszalem. Tego wiatru co tam tak wieje zawsze bedzie jednak brak..
Subskrybuj:
Posty (Atom)