czwartek, 12 stycznia 2012

There's no hope but babe you can wait for that dove

 
Metaxa ***** + pomarańczowy sycylijski tymbark sto procent. Chinskie ogarniete z dragon boxa przy pkp przez pana M. Bilety na Waldemara Kaste kupimy niestety dopiero na wejsciu. Znow wieczor wzbogacilismy smakiem dobrego drina i chipsow. Once again Good Morning Vietnam, znow mile wrazenia, zawsze ten next time daje nowe odczucia, nie inaczej bylo tym razem. Dobre kino i fajna atmosfera. Pani K jezdzi na nauce, stad i czasu duzo nie ma, ja ogarniam sprawe recyclingu starego kompa i poprawiam sytuacje mojej pracy w domu tym samym bo jednak czekanie na kompa w dzisiejszych czasach to krzywda i odechciewa sje projektow wlasnych na takim urzadzeniu klecic. Olowek znow nieodzowny. W glosnikach francuska plytka Discoteque z kawalkiem stolicznych djow o nazwie Wawa (na dole play jak cos). Mila, z oddechem szybkiego bicia serca, w pamieci nadal tkwi dziwny twor - running music z ministry of sound w ktorej to skladance nr 1 na pierwszej plycie byl kawalek Coldplay... Zalosc. Nastepne bywaly dobre ale niesmak zostal. Wczorajszy dzien minal pod znakiem robienia sklepu na podstawie darmowego systemu prestashop opartego na php 5 i cmsie z baza danych. Poszlo mi to nadzwyczajnie gladko, niedlugo sklepik z gadzetami mam nadzieje zacznie funkcjonowac pelna para, wazne sa aspiracje w tym wypadku a mamy je spore. Chcialbym miec ta lekkosc bycia niezaleznym od mojego serca. Poki co to nie jest mozliwe, mam nadzieje ze nigdy takim kims sie nie stane mimo prob. Brak mi czulosci i rozmowy z kims dla mnie waznym, tak ot, zwyczajnie. Nie wiem czy to dziwne. Kupilem w biedrze granata, ponad 2 kg pomidorow, kilka mrozonych paczek brokuloe, kalafiorow, warzyw na patelnie, do tego sporo mandarynek i 8 udek do upieczenia z data do 13tego. I snu wspolnego z nia brak, bardzo bardzo brak. Obecnosci. Najbardziej chyba.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz