sobota, 15 października 2011

Zycie zycie jest nowela ale lepsze jak mniej miela..


Nie poszedlem na zajecia, piore buty w pralce z plynem do plukania lawendowym, ladnie pachnie tera wszedzie :) sznurowki wypralem w miseczce z woolite perla mocna i sie ladnie juz susza na kaloryferze. gadalem o zyciu z matka ze 2h na skajpaju jak to sie teraz modnie mowi. Bylo smutnawo. Rano byl 1st C, nie mialem sily sie podniesc, potem zamiast na 10 wlasciciel mieszkania pojawil sie po 11 po kase za ten miesiac, wszyscy skrzetnie sie wyniesli i zostalem tylko ja powitac Pana W.
Mysle ze ludzie powinni czerpac z kazdej najmniejszej chwili szczescia jak najwiecej, starac sie dazyc do tego by byc niezaleznym od innych, nie martwic sie o to co inni sadza o tym jak sie ubierasz i w kazdej sytuacji znajdywac proste trafne rozwiazania. Gdyby to bylo jeszcze takie proste.. Heh. Troche mi lepiej ale to straszne ze budze sie sam z siebie o 7:50 bez budzika.. Rytm dnia zachowal mi sie jakis dziwny, tak niby to dobrze ale nie do konca jestem pewien. Ladnie swieci cieple slonce, lubie jak jest tak jasno i pozytywnie, tzw. zlota jesien ubezpieczeniopodobna. Rozmrazam piersi kurczacze, mam sos pomidorowy jakis, albo zrobie je z ryzem i ananasami z puszki i sosem z torebki bo taki ananasopodobny tez knorrowy mam, pewnie wyjdzie dobre, jutro juz musze isc na zajecia, sprobuje cos ogarnac z legitka, dzis musze troche odpoczac, moze gdzies wyjde wieczorem jesli ktos mi odpisze ze chcialby... 
Znalazlem ladne hispterskie z deka sweterki na allegro, moze jakis zakupie, piekny cottonfield byl w romby kolorowe za 5 paczek nowy, poza tym gustowna koszula jasno filotetowo biala w paseczki cienkie hilfigera niestety juz podbita do 40zl troche mi sie nie kalkuluje. Duzo ladnych rzeczy jest tylko kasy brak, dziwie sie sobie czasem ze tak szukam tych ubran wszystkich i sie z nich tak ciesze ale to chyba dlatego ze nie mialem nigdy wczesniej tych wszystkich fajnych rzeczy, niegryzacych w szyje sweterkow, ladych koszul i marynarek, fajnych koszulek i porzadnych spodni w ktorych czul bym sie naprawde dobrze, no moze pare w zyciu tylko. Uwielbiam moj wypatrzony pare lat temu ciuchland w Zamosciu, za grosze mialem piekne koszule i t-shirty na wyciagniecie reki.. Wydaje mi sie ze to pewnie proba zajecia czyms golowy z jednoczesna checia otwarcia sie na nowo na rzeczy ktore mnie ubogaca psychicznie, troche podniosa moje poczucie wlasnej wartosci i sprawia ze poczuje sie lepiej z samym soba.. Brakuje mi wielu rzeczy, najbardziej chyba bliskosci, zaufania i spokoju psychicznego co do hipotetycznego jutra.. Mam ochote na dobre piwko w milym towarzystwie. Ladny dzien dzis na spacer.. Albo i nie, komus nie zalezy, mi tez nie musi. chociaz mogłoby.

obiad byl po taniosci, troche mi sie odechcialo czegos wiecej po wątłej konwersacji chwile wczesniej. ale smaczny, gouda, chlebek lniany z maslem i ananasy + odrobina bazylii, a potem 2 min w mikrofali, do smaku węgierska pasta paprykowa i czasem sos barbecue (jesli ktos lubi) pudliszki naprawdę mogą smakować.



Owocnej albo nudnej soboty.


- Posted using BlogPress from my iPhone

piątek, 14 października 2011

Nie ma jednego, drugie jest kolego. Ale i tak chuj.

Borgore odpadl, w ostatniej chwili sprzedalem przez fb moj bilet. Pogadalem z dziewczyna ktora go kupila, okazalo sie ku mojemu zadowoleniu ze pakuja ponad 1,5k ludzi w tym klubie i nie ma limitu wejsc czyli scisk masakryczny jak to ujela, ponadto sa tylko 3 kible :x hah, dobrze wiec ze sam tam nie lazlem, ona chociaz miala kogos na miejscu znajomego.. Tymczasem w koncu moj kupon heinekena sie przydal na cos... Kupilem bilet na " baby sa jakies inne" premierowe dzis o 22:40, kod z heinekena w koncu uzyty.. zaraz wiec wychodze zeby dojechac do pasazowego multikina, po powrocie opisze jak mi sie podobalo, mam nadzieje ze bedzie naprawde smiesznie, mam liptona peach ulubionego 0,5 i orzeszki paprykowe felixa :)

baj for now.

edit.
-----------

wrocilem, bylo zimno, przez cala droge od tramwajowej do końca nie spotkalem nikogo, szedlem brzegiem jezdni bo tam byly latarnie tylko zapalone. Czuje sie potwornie, caly tydzien jest znow pasmem porazek, nikt nie powiedzial mi nawet jednego dobrego slowa, wszedzie chodze sam i placze po kątach, mam chyba zalamanie nerwowe, nie wiem. znow nie ma nikogo kto by mnie zrozumial i pogadal jak czlowiek z czlowiekiem. nie wiem, czuje sie tak jak bym sie dowiedzial ze nikt juz nigdy nie bedzie mnie kochał i nikt nigdy mnie juz nie zechce. to jest tak straszne uczucie ze az sie trzese teraz.. tak potwornie zimno jest w plecy i wogole calkiem wszedzie. rycze od kilkunastu minut, nie moge przestac. nic mi sie w zyciu nie udalo, nie potrafie utrzymac relacji z zadną kobietą na ktorej mi zalezy. wszystkie sie odsuwają i jestem tak jak by mnie juz nie bylo wcale. nie moge sie się poznać, czuje sie tak bardzo zle czasami nawet nie mam sily trzezwo myslec. Po filmie zrobilo sie jeszcze gorzej. Ci faceci opowiadają takie najgorsze rzeczy jakie sie zdażają w związkach, oni tam są ciągle poważni, ani razu sie nie smieją z tego co mowią, tylko widownia na rzucenie przez Więckiewicza kurwą na jakąś babę wywołuje smiech ludzi. Przezyłem kilka sytuacji wyjętych prosto z tego filmu, potwornie je przeżyłem (np tą z opowiadaniem o byłych facetach), nikomu nie chcialbym zyczyc zeby takie cos odczuł jak ja pare razy. Wszyscy mi mowili ze żyłem w toksycznym związku, ale ja wiem ze chcialbym dalej zyc w tym toksycznym zwiazku i kochac kogos i byc kochanym niz byc sam i tak jak teraz nie miec już duszy zeżartej przez moje nigdy nienasycone serce głodne miłości. wypalam sie, black devile nie smakuja już jak kiedys, nigdy tak nie smakowaly, tylko dawno temu niebieskie elemy gdy siedzielismy przytuleni na ławce w parku. wtedy smakowalo mi wszystko. zle mi jest ze nie poszedlem na ten koncert, ale nikt z ludzi ktorzy szli nie odpisal na fb, pewnie bym wrocil w gorszym stanie niz teraz jestem, ale szkoda. jest mi zimno, na zupach wokół wszyscy piszą smutne rzeczy i to jeszcze bardziej przygnębia. nie wiem czy bedzie mi sie chcialo jeszcze zyc do nowego roku. chyba juz nie, serce mi peknie z tej samotnosci, to jest tak straszne uczucie tej pustki jak wszyscy cie odrzucają, i kurwa ludzie sie dziwią tym ktorzy skaczą pod pociąg jak oni naprawde juz nie chca tak zyc. ja tez nie chce, wszystko się dla mnie skonczy gdy dowiem sie ze moja byla z kims jest, wtedy nic dla mnie nie bedzie mialo sensu, nikt sie mna nie interesuje, nie potrafie walczyc o nikogo bo wszyscy kłamią i obracają w żart kazde moje slowo, kazde slowo ktore bylo prawdziwe i mowione od serca. nie ma juz dla mnie sensu praca, tak jak po filmie 21:37 slesickiego mialem potrzebę zabezpieczenia bliskich jesli cos mi sie stanie, tak teraz po tym koterskiego stracilem chyba nadzieję na to ze kiedys bedzie dobrze w moim zyciu.

przypadkiem trafilem na czyjś blog: "
Witaj ....K .C....
Dawno do Ciebie nie pisalam , tak naprawde to myslalam ze juz sie otrzasnelam z tego letargu , ojjj bardzo sie jednak mylilam. Wlasciwie to nie bardzo mialam o czym pisac , bo tak naprawde to nic sie nie zmienilo. Nadal jestem sama chlopcy rozjechali sie w rozne strony i mamy coraz mniej czasu na pogaduszki telefoniczne , wspolczesnosc calkowicie ograbila wiekszosc ludzi z wolnego czasu , z czasu ktory mknie jak rzeka w czasie powodzi . Znalazlam sobie zajecie do poludnia chyba tylko dlatego zeby jakos zabic te pustke i samotnosc . Wszelkie plany wyjazdu poza kraj spelzly na niczym z powodow zdrowotnych , i tak oto pozostalo mi siedzienie w tym kraju w ktorym nie ma ladu i skladu , w kraju w ktorym lepiej nie chorowac ........

Tak naprawde to siadlam napisac ten list bo mam do Ciebie ogromny zal ..... jak mogles mnie zostawic  !!!!!  To juz drugie urodziny ktore musialam spedzic bez Ciebie , dlaczego ???  wciaz zadaje sobie to pytanie i wciaz nie znalazlam odpowiedzi . Bardzo brakuje mi twoich wariactw , twojego usmiechu , ciepla , glosu , nawet oddechu , ktorego wciaz nasluchuje w nocy kiedy nie moge zasnac .   Chciala bym wierzyc ze moze kiedys w innym czasie w innym wymiarze w niebie albo w piekle spotkamy sie i wszystko sobie powiemy tak normalnie bez skrywania chocby jednej mysli .  
                                                                 gdzie kolwiek jestes 
                                                                                                                         Pozdrawiam i sciskam Agus."                     


sobota zapowiada sie zle, od 10 zajecia, chyba do 15 czy 16, dobrze ze net bedzie, troche sobie popisze, moze cos mi to pomoze, chociaz pewnie i tak kazdy zrozumie wszystko na swoj sposob, a potem moi bliscy beda sie zle czuli bo inni "bliscy" otwierają oczy na rozne sprawy.. droga do nikąd.



- Posted using BlogPress from my iPhone

czwartek, 13 października 2011

Wyobraz sobie 6cian, a w srodku siedzi Fokus

To jest dobre wino,  tak przy okazji fota, to od opisanej kiedys porterowki :)


Specyfika pracy grafika, tyczy sie tego ze tyka, ludzi tyka, ta grafika, te obrazki ktore polyka, grafik i przetwarza, z natury druga nature stwarza, wymysla to co ktos wymyslil juz wczesniej, kopiujac zycie kopiuje przestrzen, ukazac chcialby wszystko, ale produkt musi, nie wazne czy babci czy czyjejs mamusi, jednakze zawsze przyswieca mu cel nadrzedny, reklama nie musi byc zawsze trendy, ludzie potrafia zrozumiec wiele, nawet gdy znicze wciskaja w kosciele, dlatego grafik starac sie musi, wyczuc pragnienia twej cioci Danusi.

Ta to bylo slabe. Leci sobie teraz trentemoller, przed chwila skonczyla sie bardzo refleksyjna plytka Aarona o zwierzatkach zapieprzajacych w neverlandzie, juz w piatek moze przyjdzie nieznana mi blizej ksiazka Restifa de la Bretonne, mam nadzieje ze 15zeta oplacalo sie wydac.. Szkoda mi ze ludzie sie rozstaja i w taki przykry sposob psuja innym plany heh, wymowki ach te wymowki, pan M stara sie unikac pani Z, chyba dobrze ze jedzie do pani J juz w ten czwartek, wiem ze jest mu zle z tym wszystkim ale co zrobic. Wazne ze ma tam kogos na kim mu bardzo zalezy.. Mysle sobie ze powinienem byc czasem bardziej ugodowy ale nie lubie tego, akcje z brakiem decyzji juz ktorys raz z kolei mnie wprawiaja we wkurw, dziwnym trafem najlepiej na tym zawsze wychodza inni, tylko ja czegos oczekuje i zostaje z zapalona zapalka tylko ktos zapierdolil butle z gazem i cala jebana kuchenka, szkoda tego termoobiegu i ladnych odpowiedniego rozmiaru palnikow :) widze ze troche zmienilem podejscie do roznych spraw, nie mam ochoty jak kiedys zawsze we wszystko wierzyc i czasem to sie obraca przeciw mnie ale w gruncie rzeczy to nawet lepiej bo zazwyczaj laska podpierajac swoje zazenowanie faktem ze jej nie wierze ma na sumieniu wlasnie nie mowienie prawdy wiec konkluzja sytuacji nasuwa sie sama i implikacja sensu jest zbedna. Oczekiwanie mniej niz sie spodziewac mogloby jest fajne bo prowadzi do mniejszego dissapointmentu czasami. Ale czasem pragnienie jest wieksze niz rozum i potem zostaje smutek tylko.
Po pracy wyciagnal mnie pan Pw do sklepu w ktorym pracowal - Bliss w koronie, szukalismy przece, obnize itp, okazalo sie ze byl to wielki blad bo ceny mqrynarek zaczynaly sie od 399 a promocje przewidywane beda na przyszly miesiac.. No coz, wychodzimy i leci tekst: a moze by tak pojsc do TK max.. Hm, niedawno otworzyli, moze cos bedzie.. Wbjjamy a tu szok.. Cudowne wprost marynarki, sweterki, spodnie, koszulki, bluzy, dodatki, kurde wszystko doslownie.. Ogarnelismy ze moj rozmiar marynarki to 50-52 i sie zaczeloohohohoo :p wybralem lacznie z 15 par spodni, kilka bluz i koszul, do tego 4 marynarki i na dol zjechalismy do przymierzalni, we dwojke lepiej chodzic na zakupy bo zawsze ktos popilnuje koszyka itp.. Wybralem dwie piekne marynarki po ok 150 przeceniane z 700 na ktorych widok pan M krzyknal ty chuju do mnie wiec mysle ze mu sie podobaly, gleboki fiolet w dotyku kaszmirowy i kulturalna ciemnogranatowa prosta mexxa, poza tym boskie jeansy mustanga za 99pln i granatowe pod marynarke wygodnickie sztruksy hilfigera za pol ceny gdzie w funtach bylo cos kolo 149 xD ogolnie jakosc zakupow mnie przytloczyla, po wyjsciu zajrzelismy na dzial garmazeryjny korony i w tamtejszym realu zakupilem kilo lazanek po fajnej cenie dycha/kg, a na miejscu zjedlismy z panem Pw swietne krokiety z mieskiem i z kapusta, zajebiaszcza sprawa gdy podgrzewaja ci w mikrofali od reki wszystko i mozesz zjesc na miejscu.. Real mnie zadziwil. Bol jak sie dowiedzialem pana Pw zlapaly kanary na ostatnim przystanku :( ale sie odwoluje heh, moze sie uda.
Mam nadzieje ze pani Z wszystko sie ulozy z kolezanka jesli owa istnieje, moze znajdzie dla mnie jutro pomimo niej czas, mialbym chociaz raz w tym tygodniu sie z czego cieszyc serio.. Fajnie lapie z nia kontakt, mysle ze super byloby sobie wspolnie pospedzac troche czasu, takie mam jakies przeczucie. Lubie ludzi ekscentrycznie ogarnietych i emocjonalnie puchatych, tak trudne slowo, ale pasuje. No ale co sie bede nad soba uzalac, to niczego nie zmieni bo laski lubia meskich facetow ktorzy wiedza czego chca i uczucie to maja tylko do pstrykniecia zawleczki browaru.. Lubie dostawac od ludzi wiadomosci o tym ze czytaja bloga i cos im sie podoba lub nie, pojawia sie ich coraz wiecej, to mile ze ktos to czyta, pisze zeby ktos czytal, taki ekshibicjonizm emocjonalny bardzo mi pomaga, a nawet nie musze miec do tego plaszcza :) tymczasem zazdroszcze panu O ze przyjazni sie z pania Ilona F znana z tv/mody/modelingu, fajny kontakt, nie powiem.. Odkrylem niedawno fajny font - coolvetica, kogo jaraja fonty jak mnie polecam ogarnac, fajny do sloganow i na wieksze wyrozniajace sie teksty. 

Milego czwartku, rano 7 st, w dzien 22, a w nocy znow 7.. Sweet.

środa, 12 października 2011

Wczoraaaaaaj przy fajce i butelce, po którąąąąąą czeba stać w kolejce



Wychodzac z zalozenia ze nie ma powszechnej milosci i dobra na swiecie bo sa niemcy, stwierdzaam ze moglo zawsze byc gorzej. Slubna i jej strona jakos mi idzie ale szykowane w robocie zmiany wcale nie poprawiaja mojego samopoczucia.. Ludzie oczekuja czasem niemozliwego i trzeba sie sporo narobic zeby z czystym sumieniem powiedzie im ze zrobilo sie wszystko co w naszej mocy. Ciekawi mnie to czym pasjonuja sie ludzie na urologii.. I potem specjalizacja na tym oddziale chirurgiczna typowo. Heh plastyka warg na zmiane ze stulejkami.. Jakos tego tak hiper pozytywnie nie widze.. Pani G za to swietnie sie tam czuje ale chce juz miec dziecko co wydaje mi sie swiadczy o jej stabilizacji emocjonalnej, zazdroscze jej tego czasami. Pan O tymczasem bywa na pokazach mody i strasznie mu zazdroszcze tego, no coz moze kiedys bedzie okazja do wyjscia razem :) z ciekawostek to jak zwykle motywy niezwyklych kobiet przewijaja sie w moim zyciu z predkoscia jakze zawrotna.. Pamieta ktos ten obrazek - taka kulka krzakow a'la western toczy sie z wolna po prerii i dopisek: meanwhile in my love life :) adekwatnie choc nie do konca. Sroda pod znakiem zapytania co do jazzu parafialnego, mysle czy to ma sens bo ja lubie miec jasne sytuacje a akurat wtedy nie do konca bedzie mi wszystko odpowiadac.. Czy to dziwne ze nie lubie konkurencji ... No okaze sie, czwartek natomiast moze byc mily, musze wynalezc to winko smakowe ktore zapijane porterowka zmienialo wybitnie percepcje rzeczywistosci. Procz tego litr ballantinesa bylby wskazany, dotyk wombata musi powrocic do kanonow imprez z moim udzialem :p mysle nad rozwiazaniem kwestii nudnych wieczorow popracowych, musze w koncu wybrac sie do biblioteki na rynku, wyciagnac syte dziela leona w. oraz jerzego p. A do tego wypadaloby hapnac cos z dziel zebranych swietlickiego jesli takie cos bedzie, do tego hrabal, mam chec zrycia sobie lba czyms w tym rodzaju. Kusi mnie zakup lozka w ikei.. 3 stowki, a tyle radosci.. Moze weekend bedzie tym decydujacym dniem, boli tylko to ze musze byc na zajeciach w ttm czasie, no moze sie uda niektorych rzeczy uniknac.. Eh w piatek borgore, nie mam z kim isc, pani Z sie wymiguje, tanie sposoby ma ale ciagnac jej wolami nie bede, chociaz szkoda bo mysle ze moglaby poczuc muzyke z zupelnie nieznanej jej strony.. Mysle ze unikam wielu rzeczy ktore moglyby mnie fajnie nastroic, mam wielki brak przebywania z ludzmi i gadania i wspolnego picia i palenia.. Chociaz i tak najbardziej brakuje mi bratniej duszy z ktora bede mogl wylazic wszedzie, kurde tylko czemu niedojrzale baby najprosciej sie trafic udaje.. Pan M ma prosciej tak mysle, niektore kobiety tak strasznie nim zajarane, probowaly nim zawladnac zbyt prosto i tak troche ulicznie ze to tak ujme co go nie ma co sie dziwic zniechecilo, mial spory wybor, fajnie ze cieszy sie z tej ktora wybral :) czasami chcialbym poznac tok rozumowania niektorych kobiet. Sytuacje wyraznie wskazujace na to ze ida na ilosc nie wplywaja pozytywnie na postrzeganie ich przeze mnie.. Niezaleznie od tego ze bywaja wybitne wizualnie i mentalnie.. Czasem tez bywa i tak ze laski najwidoczniej dostaly raz kiedys bardzo po pupie od jakiegos zlamasa i teraz calej meskiej populacji chca dac nauczke.. Czasem boje sie ze wlasnie na taka kobiete trafie.. Niestety bol takich sytuacji jest dlatego tak duzy bo najczesciej laski ktore kieruja sie tego typu emocjami nie mysla o tym ze facet odczuwa ich decyzje, slowa i gesty.. I nawet jesli jest dobry dla nich one potrafia sie odwdzieczyc czasem tylko soczystym spierdalaj.. Chociaz lepsze to niz zmienny status na fb :p brak mi w zyciu kobiety ktora docenia zaangazowanie faceta i potrafi by zawsze szczera, a przy tym jest inteligentna i wrazliwa na te wszystkie male piekne rzeczy ktore da sie odczuc i zobaczyc w zyciu, bo przeciez to jest takie wazne! Tak jak na moja propozycje zjedzenia parowki z chrzanem pani G odpowiedziala ze nie, a ja na to: jak to nie lubisz chrzanu? Przeciez..... On jest taki dobry! Wiem glupie porownanie ale chrzan i czosnek i inteligencja w polaczeniu z wrazliwoscia kobiety sa wazne i dobre powiedzmy to sobie szczerze. A poza tym kobiety sa diabelnie smaczne, brak mi tego smaku :)

Milej srody, chuj tam ze deszcz.


Są dwa rodzaje ludzi:
tacy, co lubią spać od ściany,
i tacy, którzy lubią spać z tymi,
co ich zepchną z łóżka.
— Etgar Keret, "Tęskniąc za Kissingerem"

wtorek, 11 października 2011

The woods are lovely, dark, and deep, But I have promises to keep.


but


so

Pojadę dziś wierszem, chęć mnie taka naszła, wypity alkohol tę zdolność umacnia.

Konkluzja sytuacji prosta się zaczyna, pragniesz jednego, 
leci lawina. 
Pragniesz juz kilku, masz snieg na tylku, 
pragniesz znow jednego, nie żyjesz kolego.
Jedyne w znaczeniu jednej kobiety
ciekawej, właściwej, zakrawy na przesyt.
Myślałeś, że jesteś wyjątkiem dziś w stadzie, 
zwycięzca jednakże do snu się z nią kładzie.
Omijasz tą myśl przykrą, szerokim smukłym łukiem,
zostaniesz mistrzem w walce,
gdy będziesz skurwielem lub słodkim kłamczuchem.
Morał historii jest nad wyraz ciekawy
chciałeś, wybrałeś, już nic cie nie bawi,
stworzenia tak piękne stąpają po ziemi
spróbuj być z jedną, a będziesz z wszystkiemi.
Lecz wybrać musisz jedną, tą najbardziej wybredną,
tą która spogląda tak, że nie oderwiesz wzroku,
czujesz ją w brzuchu, sercu i kroku,
tą która sprawia, że życie jest ciekawsze,
tą która zechce być z tobą już zawsze.
Ale pamiętaj jedno, bo to prawda bardzo stara
nie tylko tobie na jej widok
opada kopara.
Więc szanuj szansę przez nią daną,
bo takich debili 
żegnała w drzwiach już wielu,
co któreś tam rano.

musiałem, miałem potrzebę rymu, sytuacyjnie po dzisiaj, 
adekwatnie do słodyczy ciężaru.
 Wawa nocą czasami zachwyca.

milej pracy/nauki wtorkowej wszystkim którzy muszą to robić żeby móc zarobić na jeść.
i w kurwe powodzenia w zyciu osobistym bo i tak to jest najwazniejsze,
bo jak sie zakochasz, a będziesz głodny to ona cie nakarmi xD

poniedziałek, 10 października 2011

Byla Wawa, nie ma Wawy, byl urlopik nader ciekawy.


Hmm, milo sie dzieje poki co, spedzilem kilkadziesiat wspanialych minut na niedzielnym obiedzie w etno na grzybowskiej.. Wybitne jedzenie - losos z czarnym makaronem spaghetti w sosie rakowym z krewetkami podany na goracym talerzu, maly heineken, wspaniala zupa borowikowa do tego, Pani G wziela pstraga w calosci podanego z ziemniaczkami pieczonymi i delikatnie zrobionymi na parze warzywkami.. Delikatnosc ryby byla niezwykla.. A potem na deser ona wziela szarlotke z brzoskwiniami a ja lody waniliowe z pistacjami w goracych malinach .. Poprostu bajka. Wystroj zgodnie z zapowiedziami, gustowny, motywy klasyczne w polaczeniu z etnicznym smakiem, piekna kolorystyka, uwielbiany przeze mnie odcien limonkowej zieleni, ogolnie bylem i jestem zachwycony, next time w stolicy bedac musze sie tam wybrac :) Jedyne co bylo odrobine dolujace to wysokosc rachunku ktory zamknal sie w okolicy poltorej paki ale biorac pod uwage smak i wykwint osc dan jest to adekwatna cena..
Spotkalem sie z panem O ale o tym za chwilke. Przede wszystkim nalazilem sie przedtem po nowym swiecie i krakowskim przedmiesciu bywajac w kilku ciekawych przybytkach po drodze, pyszne cappucino udalo sie dostac w kameralnym iCoffee (notabene wlasnosci bodaj Kolportera S.A. !) na poczatku nowego swiatu, zaraz za empikiem w ktorym tez spedzilem sporo czasu chwile wczesniej. Poza tym spotkalem sie z pania C z mojej rodziny ze szkocji, milo pogadalismy o jej problemach ze znalezieniem pracy w kielcach gdzie jako nauczyciela oddelegowali ja z brytolskiej firmy.. Okazalo sie ze w kielcach moga zapewnic co prawda mieszkanie ale bez lozka nawet.. poprostu paranoja.. Dzis ma rozmowe o prace przez skype z kims z krakowa.. Moze tam sie zalapie. Bylo by super.. Poszlismy razem do "India Namaste" kawaleczek za rogiem w uliczce odchodzacej od placu naprzeciw zamku przy kolumnie stolicznej. Zasugerowalem sie wyborem proponowanym przez bardzo uprzejmego kelnera mowiacego bardzo smiesznie lamanym polskim, stad dogadalismy sie po angielsku bez problemow :) wzialem pieczona piers z kurczaka w pomidorach podana w tygielku pod ktorym caly czas palila sie swieczka wiec sos byl idealny pomimo godziny jedzenia, a do tego swietne pieczywko czosnkowe z oliwka z daleka a'la podplomyk.. Ale z bliska okazalo sie ze to bardziej fajne ciasto francuskie cos jak faworki ale duze platy trojkatne jak pizza o srednicy ok 45cm, pani C wziela zupe serowo-szpinakowa i smakowala jej tak bardzo jak mi moje potrawy, do tego ona wziela sok z mango a ja herbate indyjska ale bez mleka :p (standardowo dodawanego). Wyszlismy najedzeni, pomoglem jej podejsc do opery bo miala odebrac bilet, a potem gdy sie rozstalismy godzine rozmawialem z panem O przez telefon, potem wsiadlem w autobus na najblizszym przystanku i pojechalem do niego w okolice muzeum powstania warszawskiego, hm okolica high society, beton metal szklo, ze smakiem zaprojektowane, liternictwo tabliczek na mieszkaniach bylo nawet swietnie dopasowane- polaczenie starego gierkowskiego fontu w ladnie wycietych krojach dobrego jakosciowo metalu, bardzo przyjemnie sie jechalo nawet winda, jak kazdy sie domysla cyferki na tabliczce w windzie korespondowaly bezporednio z literami.. Chora cena mieszkania, 37 metrow przy ~ 10k pln za metr.. Sieka total. Mysle ze jesli mialbym dluzej mieszkac w wawie to jednak takie rozwiazanie jak to mieszkanko w tej lokacji byloby mila odmiana od mojego wroclawskiego lokum.. Pogadalismy pare godzin, opowiedzielismy sobie nawzajem o tym co nas ostsnio spotyka, troche historii i motywow z przeszlosci, calkiem smaczne biale wino, facebook ciagle w uzyciu, martwi mnie to chyba za duze zainteresowanie nim, poza tym poznalem kotke pana O. Niezwykle madre zwierzatko, a przy tym sliczne i zwawe, a to dopelnilo caloksztaltu odbioru owego puchatego osobnika. Rozstalismy sie z panem O na centralnym przy metrze, on w lewo, a ja w prawo, heh wszystko zawsze tak jak w zyciu u nas :) pogadalem potem znow wiecej z pania G, to byl ogolnie mile spedzony czas pomimo kilku spadkow formy. Nie wiem czy nie lepiej spedzilbym czas spiac przez tydzien po 15h w domu.. No ale chociaz bylem w stolicy, cos zobaczylem, ogarnalem troszke miasta i ogolnie czuje sie w miare, martwi mnie wiadomosc o powaznej chorobie mojego ojca, rak dziasla czy cos.. Juz po podwojnej chemioterapii jest ale sa przerzuty.. jednak biorac pod uwage wszystko co do tej pory sie wydazylo to malo mnie to co sie z nim dzieje interesuje. Mysle ze teraz gdy wroce do pracy we wtorek zacznie sie owtry zapierdziel i bede musial sie wysilic, podczas gdy mie sie nie chce :p no ale coz, zycie. Siedze w pociagu powrotnym, mam troszke dosc juz jazdy pomimo ze to dopiero poczatek.. Do 14 daleko eh, szkoda ze nie wyszedlem wieczorem nigdzie, klubow nie poznalem nowych, szczegolnie ciekawiacych mnie tych zaopatrujacych spolecznosc odmiennej orientacji w swiezy narybek :p poza ttm ominal mnie zlot ludzi z soup.io czego bardzo zaluje no ale coz, zrobilem co wieczor ok 1L winka.. Raz grzane raz nke, ale trafialem dobrze, oscylacja powyzej 18zl ulatwila wybor nieprzesiarczanowialego :) delikatny ciag alko ktory mnie prowadzil na urlopie mi sie podobal, moze niedlugo to powtorze, pan M mysle ze bedzie przytakiwal z aprobata, musze wyciagnac gdzies pania Z bo mam na to od jakiegos czasu ochote, poznalem w mieszkaniu pani G pania An ktorato okazalo sie ma diabelnie wspolne wspomnienia ze mna dotyczace wielu spraw cz wprawila mnie przy pierwszej naszej dluzszej rozmowie w niemale oslupienie heh. Podoba mi sie no ale jest w wawie wiec coz.. :) nie mysle o tym za duzo, juz w piatek bodajze jest 14ty a wiec Borgore, musze wyciagnac pana M i moze kogos wiecej :) ciesze sie ze uklada mu sie tam z pania J z jego miejscowosci. Gorlice koffane som alternatywnie do grupy na lascie :p kiedys sie tam wybiore, ciekawi mnie tamtejsza spolecznosc i specyfika lokacji.. No i moze namowie pania PK do rozpoczecia swojej podrozy ze slowem lekko pisanym, heh, okaze sie, prosciej byloby gdybym mogl ja czyms smacznym nakarmic, np grillowana krowka marynowana w chilijskim winie, pewnie wtedy zdecydowalaby sie szybciej :) pkp pkp slysze juz w oddali, czesciej tylem jade + za bilet mi dowali, pkp pkp to uswiadomic musisz dzis so bie pierdole koleje panstwowe ehe :) wiem slabe, rymy czestochowskie :p 

milego popoludnia poniedzialkowego for ewrylan!


- Posted using BlogPress from my iPhone