sobota, 4 lutego 2012

W gaciach ma jedno, dziś nie chce pościć, dziś w klubie czai się na kawał mięsa bez kości.


Don't you let me go, let me go tonight
Don't you let me go, let me go tonight
I will let you go, let you go tonight
I will let you go, let you go everynight
coz I don't care anymore.

Szybki piątkowy wieczór, niedziela zaczeła się tak jak kiedys otwierali monopole - po 13. Mysle ze to wazne zeby miec takich wyjatkwowych znajomych ktorzy daja ten luz psychiczny, mozna z nimi pogadac o wszystkim i zawsze czuc sie w ich obecnosci dobrze.. Ja mam takie szczescie ;) dzien minal szybko, pomimo ze wstalem dopiero po 13, musialem jakos ogarnac pare spraw. 2 bears rzadza, bear hug szczegolnie ale cala plytka jest energetyczna, bardzo pozytywna i nakrecajaca do dzialania. Po niklym sniadaniu w postaci picia stwierdzilem ze dobrzeby bylo pojechac i zrobic zakupy wiekszd brakujace z racji wolnego dnia.. Wybor padl na lidla, stale miejsce moich odwiedzin. Pojechalem, mrozna zima ktora lubie bardzo w mily sposob ustawila spolecznosc ludzka wokol i bylo mniej ludzi a wiecej ciszy i spokoju. Lidl zapchany - tam juz bylo cieplo. Kupilem moje ulubione szwabskie paluszki rybne, az 3 paczki bo sa dobre i tanie. Ale to co mnie zabilo - wazywa na patelnie po 2,19zl za worek ! Miazga w stosunku do tego co proponuje nam zazwyczaj biedra czyli czworka za worek.. Kupilem kilka, do tego jeszcze kilka drobiazgow. Powrot 20tka i potem 33+ z rynku, a konczac na 2jce. Smiesznie ze ludzie w tym zabojczym tramwaju plus tak niezwykle lubia siadac na srodku podwojnych siedzen, najlepiej z wielka torba na kolanach.. I wez kuwa usiadz gdzies. No coz. Ktos wysiadl to zrobilem to samo z moim plecakiem heh. Zycie. Gratis na wieczor, do kolacji z rybkami i kapustka kiszona, bardzo mila rozmowa z pania N. Brak konta na fb tylko bardziej mnie do niej przekonuje. No i naturalnosc.. To wygrywa i wygrywac zawsze bedzie. Brak tapety i fajny klimat umyslu. No i mooje bombelki z gdzie jest nemo, ja jebie infantylnie ale kij, nie mialem wyjatkowego dziecinstwa wiec teraz taka zajebiscie mila odmiana ktora dala mi fajna odskocznie od codziennosci i pracy. Tego mi trzeba, gratis kwadrat do n - pan M wraca i to cieszy bardzo, nareszcie ktos normalny w mieszkaniu, a sniczujace kurwy zza sciany zgina marnie z jednookimi mezami juz za pare lat. Tego im zycze. And its the sound that keeps me on the ground, tak, heart of congos 2 bearsow niszczy i az milej sie zasypia, 2;35, milej niedzieli. I wykurwistego mrozu na wybrzezu. Tak od serca.


czwartek, 2 lutego 2012

Another dimension. For now without reception. But beautiful.


The 2 Bears - Be strong. Wedlug Fatboy Slima najlepsza płyta roku.. i jest zajebista. caly dzien minal zbyt szybko.. bezodzewowo, juz wiem ze nic sie nie stalo, ale brak byl. no i mam pierozki i lazanki. i budyn.



zassać plytke można tylko od Rosjan, dobre i to (~150kb/s) http://narod.ru/disk/39392596001/T2BSBSG2012.rar.html (zasysa po kliknieciu na link na srodku)

środa, 1 lutego 2012

I got my heart right here, I got my scars right here.


Ive got everything you want with me

Ill do everything he does times three

And he dont gotta know

I got you on the floor

Doing things you've neva thought you'd do

Baby leave the high heel shoes

Cuz i love it when you break it down on me

Lookin' up at you

And I dont give a damn shorty

Watch me knock your boots off


wtorek, 31 stycznia 2012

A swiatłość wiekuista niechaj im świeci w nowym miejscu pracy.


Heh tak wiec i stauo sie. Przeniesiony. Kurz, kurz i malo radosci. Wkurwiajaca Pani D do bialosci. Niebieskie pomysly przeszyly do kosci. Wlasciwym rozwiazaniem byc nie moze poscig. Spiewasz wszem i wobec o tym ze masz sile. Czego innego sie o tobie nauczylem. Zawsze gdy cos wokol bylo nie tak, robilas cos zlego, od poprostu tak. Dla siebie taki dotyk nieuchronnej smutnosci. Dzis na zlosc ojcu znow palic zaczne. Jutro pomoge komus nim zasne. Bede spac malo, duzo pracowac, glupiego chlopaka z glowy wyskrobac. I spotkasz gdzies kiedys zupelnie innego, zatesknisz wtedy do dawno straconego. Niestety zycie ulatwia ci czasem decyzje niektore. W innych nie pomaga, ty sama decydujesz. Swieta kiedys byly milsze, teraz sa inne. Prezenty lezaly w tym roku bardzo bezsilne. Myslenie o zyciu sprowadza wiele roznych opcji. Ja mam tylko kilka, przez jakos czas bedziesz jedna z nich, czy skorzystasz z furtki, tego nie wie nikt. Weeknd przeobraza myslenie czasami, zajebista lekkosc tekstow typa z Ghany. Rocznik 90, a dziw bierze ile, w takim mlodym wieku masz w swej leptynie. Nie ma z kim rozmawiac, drogi sie roznic chca same, ja wracam inaczej, bo inaczej z pracy, inaczej wracam nad ranem. Ze snu powrot zaczyna sie chwile przed budzikiem, takim to juz jest moim, nerwowym dziwnym tikiem. Budze sie sam z siebie, nie wiem juz ktory raz, bylo prosciej gdy z panem M dawalismy czesciej w gaz. Wtedy sen byl mocniejszy, nie czulem sie wykonczony, teraz czesciej niz co drugie rano budze sie przygnebiony. Aero2 w Wilkszynie chodzi dupnie raczej, anteny nie zalatwie, w telu nie ma takiej. Sny mnie wykanczaja bo sa bardzo realne, gdy czujesz jak spadasz z mostu w autobusie, masz ciarki normalnie. Gdy calujesz ta kiedys jedyna, masz wrazenie ze zaraz budzisz sie obok przy niej. Gdy biegniesz szybko by zdazyc na pociag, masz zawsze dziwne wrazenie ze jedziesz nie dokad. Chciales jechac, pomimo ze wagony sie ruszaja, zapomniales roz, tych takich kolorowych, ktore tak wiele przypominaja, zawsze ta wstazka, w jedynym kolorze, chciales idealu, bo byly dla niej, najlepiej jak byc moze. Pamietasz to szczescie i radosc w jej oczach, teraz tylko w snach ci sie przypomina, masz tyle do zrobienia, gdyby nie ta rutyna. Dzis znow masz prace, tyle dobrego, chociaz spac nie mozesz i trzecia na zegarku, rano bedziesz rzeski, debilny kanarku. Smutno dzis juz bylo, N nie napisala, chcialbys dodac gazu, bo oparami sie karmisz, gorzej ze to spaliny i kiedys sie zadlawisz. Jednie herbata moze uratowac twoje serce, bo ona gdy kluczem sie staje, goraca jest w podziece. I glany wciaz jaraja i bez nich tez jest milo, tak bardzo pragniesz tego, by sie cos ulozylo. By byl ktos wazny, by bylo komu cos waznego powiedziec i wszystko kiedys dac, by nikt wiecej nie sponiewieral, skopanego serca, bardzo bardzo tak.. Rymy i psychodela jest gratis. Tak naszlo bo nawet z pania M w pracy nie ma kiedy porozmawiac, osobne transporty. Bardzo brak tej odskoczni. I malej wiezi, ktora jak teraz czuje bardzo duzo dla mnie znaczyla. Bardzo mi zle, juz dawno tak bardzo nie bylo. I to jest post na 2 luty. Tam tylko cos sie zamienilo.

 
Now we're lying about the nights

Hiding it all behind the smiles

Take a look at what you did

Ayyy

You probably thought that you'd break my heart

Oh oh oh oh

You probably thought that you'd make me cry

But baby it's okay

I swear it's okay



Cuz I know everything

I know everything

I know everything

I know everything

poniedziałek, 30 stycznia 2012

Wez mom renke, bo mnie zimno. Albo poczekaj se wsadze w d, tez bedzie cieplo, potem ci dam.


Jest git, i to cieszy, popatrz lowel. kij tam nie umiesz rozmawiac przeciez to bajsykul. ogolnie sie jaram. ^^ jesli czegos mozna oczekiwac w zyciu to napewno radosci, takiej kompletnie niespodziewanej, smiechu z glupot ktore wychodza na swiat gdy spotykasz bratnia dusze i kazdy tekst ktory ona powie smieszy gdy ma byc smieszny, smuci gdy ma byc smutny, a wprawia w zadume gdy w tym celu zostal wypowiedziany. Nie wiem poki co czy to jest tak teraz ale jest fajnie. Jak zwykle sie zdziwilem, zapachnialo morska bryza, choc czasem myslisz ze kojarzy sie ona tylko z kiblem i proba ukrycia problemow przez swiezy zapach. Jest calkiem blisko, ot 100km obok. Smiesznie bo ponad 400 blizej. Nie mam czasami tej radosci jak kiedys ale taka zmiana jaka teraz od dwoch dni doswiadczam daje zajebista chec do zycia, choc caly czas potwornie boli w srodku gdy pomyslisz ze juz to wszystko kiedys bylo i tak bardzo wazne bylo. Mary Komasa w kawalku z mozgiem jeczy tak jak czasem jeczy mi serce. Moze sie bede mogl przemoc, otworzyc czy cos, poczuc cos do kogos innego. Dzis przeprowadzka do nowego miejsca, jeszcze rano jeden projekt do poprawienia i bedzie gitara. Nie wiem czy wszystko sie tak fajnie ulozy jak mysle. Moze mi troche odwali i przejade sie w sobote gdzies.. :) nie wiem. Moze ktos uzna ze warto i bedzie chcial. Co prawda rocznik mierzi, nie wiem czemu tak trafiam. Ale jesli Craig jara, jesli smakuje to samo i cieszy to samo to chyba jest to. Ale jak widzisz ze ktos inny zmienil tak podejscie i pomyslal o opcji ostatecznej to to jest jak przezyc 3 lata z kims kogo sie nie zna. Tak zupelnie. Tak boisz sie wtedy ze kazdy moze teraz klamac. I chuj mnie to obchodzi ze wtedy to byla prawda. Gdyby byla to teraz byloby inaczej. Myslenie o przyszlosci, dom na sycyli i autostop po Polsce powoduje ze nie czuje sie juz tak staro jak kiedys. Przegapilem kilka lat zycia. Kilka moglbym do konca zycia powtarzac gdyby sie tak dalo. Piekny tekst slyszalem: czlowiek ma tylkl dwie milosci, pierwsza ktora umiera i ostatnia od ktorej umiera. Ja do tej pory myslalem ze jest tylko ta druga. Moze kiedys to sie zmieni. A poki co mrok i kruki jaraja coraz bardziej. I glany tez. Pomimo ze ja ich nie nosze..

niedziela, 29 stycznia 2012

Mrok, ciemność i kruki. Ale od dziś wszystkie są zajebiste.


Mily dzień, pomarancze, mega fajna rozmowa z kims nowym, sok z malin z jezynami, nowe pomysli na koszulki z cojapacze podeslane przez pana M, w tle ofkorz dyskoteka 80x retro. Kupilem zapalki, popcorn i dobre ciasteczka do herbaty. Ciekawi mnie jak wysoko czuja się niektorzy w hierarchii spolecznej teraz, szczegolnie ci ktorzy najbardziej potrzebowali kiedys naszej milosci. W poniedzialek jeszcze Wroclaw, od srody juz Wilkszyn. Eh, no cóż. I tak jest w miare fajnie. Tylko morza brak, szumu fal, i tego wszystkiego co kiedys tak bardzo cieszyło.