sobota, 5 listopada 2011

Open ya mouth... taste the rainbow taste my skittles ah!


nie ma lekko, skladam w tygodniu 3 gazety, do tego malo spie bo musze zyc troche jak wroce po 20.. Eh, zostaje muzyka ktora raz uspokaja, raz nakreca. Wszystko w swoim czasie. Lubie autobusy w sobote.. Mniej ludzi, ciszej, fajna poogda i slonce, niby 15st. Jade cos odebrac na glinianej, karkolomne motywy zeby dostac wymarzone recepty.. Dobrze ze sa znajomi, tymczasem dzis urodziny zony mojego przyjaciela, przykrosc ze nie moge na nich byc.. Niestety jutro zajecia a to mi uniemozliwia wyjazd.. Te 5 % obecnosci dostepnej do niebycia :p czesto widze ze smialosc ze szczeroscia idzie w parze, ale tez niesmialosc z nieszczeroscia - mowi pogadam a wychodzi ze niczego nie robi.. Lubie tyh wszystkich usmiechnietych ludzi na ulicy, szczesliwe pary, slonce na twarzach, mile to wszystko i sprawia ze ja tez czuje sie lepiej.. Wlasnie taki jest Wroclaw. Stary znajomy szuka kolegi z klasy, obaj rocznik 48 heh, pomoglem znalezc numer tel i mail, okazalo sie ze pracuje na pwr.. Mamy nowy prysznicowy komplet i sie jaram, spora poprawa kluczowego elementu domowego osprzetu :) pare osob przestalo sie odzywac. laski w pracy cos ostatnio nie wychodza z nami tak czesto jak kiedys, wola same isc, troche dziwne ale coz. Heh jednak kurewski tlok w autobusie jest. Slabo. No ale nie mozna od 146 oczekiwac czegos innego, ludzie sie dworcuja znow.. Co to znaczy opowiem kiedy idziej. Pani Azalea jest dziwna, wyglada dobrze, teksty ma heh ciekawe. Ale cos jest w niej innego. Moze korba :p

Juz po powrocie, po drodze biedra, mila rozmowa z matka, ogolnie git.

Proste takie nigdy nic nie jest, w zadnej aptece nie ma moich specyfikow niestety, tak wiec dopiero w poniedzialek cos sie wyjasni, mam pustke w srodku taka.. Czuje sie ignorowany i to jest takie okropne gdy ci zalezy a ktos tak postepuje z toba.. Nie wiem co mam zrobic. Odechcialo mi sie juz probowania zycia normalnie z dala od prpblemow.. Nie chcialbym ich miec, wolalbym je rozwiazac tak dobrze - byc z nia szczesliwy i zeby ona byla taka szczesliwa jak ja wtedy.. Zeby nasze problemy konczyly sie na braku chleba w niedziele albo kasy na koncert czy cukru do herbaty bo ktos zapomnial kupic.. Takie zwyczajne problemy, a kazdy ktory by sie pojawial bylby rozwiazywany od razu bo sie kochamy, dbamy o siebie nawzajem i chcemy byc razem co by sie nie dzialo, bo wiemy ze razem poradzimy sobie ze wszystkim i na nas wzajemnie nam najbardziej zawsze zalezy.. Czemu tak nie moze byc ? Ludzie klamia, knuja przeciw sobie, nie rozumiejac ze wtedy traca to co mieli najwazniejsze..

Chcialbym czasami zasnac w lozku i sie nie obudzic juz. Tak bardzo boli bycie bez niej, i ta obojetnosc.. To takie niesprawiedliwe gdy za to ze nigdy nie bylo sie obojetnym pozniej ktos tak krzywdzi cie sam.. Ale ja tego tak nie czuje, chcialbym tylko zeby tego nie bylo, zeby byc razem i kochac ja i czuc sie kochanym. To jest najwazniejsze...







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz