niedziela, 30 października 2011

School, then college, then work... F**k that. You do what you love, and f**k the rest.


 Eh udany dzien, wstajesz o 11, czytasz co tam na swiecie sie urodziło, potem zastanawiasz sie nad tym co by tu zjesc, widzisz zajety wc wiec wstawiasz pranie, potem juz jest wolny, korzystasz, robisz sobie jesc chwile po wyjsciu, jesz łopatkę wieprzową z puszki + 6 kromek chleba wroclawskiego mutant i rama zielona, zaczynasz sluchac muzyki, odpalasz managera pilkarskiego ktory dotarl finally do mnie i sie jaram, nagle po zjedzeniu i obejrzeniu po drodze kolejnego highway patrolu, uswiadamiasz sobie ze od 7 minut Arsenal gra z Chelsea z willasbiałasem !!! szok, wogole odpalasz transmisje sportowe oergie, szukasz spotkania i jeb, sledzisz videostrim, po godzinie jestes zaskoczony ze bramy lecą z tej i drugiej strony co pare chwil, konczące jednak uderzenie nalezy do Van Persiego i po pieknym meczu Kanonierzy wygrywają 5:3. Potem dalsza czesc maratonu czyli Roma przegrywajaca z Milanem w smutnym stylu podrygów zawijanej muchy w czerwono czarną sieć, a na koniec deser - Inter wjebuje slodko z ukochanym moim Juve i wszyscy są zadowoleni, wygrana gratis aukcja i sympatyczne buty burtona dodane do kolekcji, w miedzyczasie paka popcornu, dobra herbata smakowa malinocośtam zajumana z pracy, czekolada truskawkowa baron eh, skonczyło mi sie troche jedzenie, musze jutro wyjsc, pysk swędzi i czerwony uczuleniowo chyba, wygladam malowniczo jak to słońce wskazujące na rzeź odbywającą się w niedalekiej okolicy, ten kolor taki wlasnie.. pije barszczyk, wczesniej ajs ti liptona moja ulubiona picz, do tego stoi i czeka nie wiem na co dwulitrowa kola zero.Moc przypadkow, pełen słow mózg, chore relacje, bardzo duży luz. 12 godzinne zmiany w robocie dobijają, nareezcie mam weekend odpoczynku, praca w ten poniedzialek przybija na sama mysl, + ze stawka za nadgodziny 1,5 podstawy a to poprawia samopoczucie i z tą sumą bedę siedział do 20 w robocie heh..



 za je bi st eee.. 

jaram sie, jaram rosyjskim dubstepem/downtempo/dubem samym w sobie, goscie są niesamowici, burial taki slodkobrzmiacy przez nich przeplywa ale nie modują go tylko tworzą nowe cuda, do tego motywy typu jak u buriala np laska w tle cicho pomrukiwala albo cos mowila albo podspiewywala to tu tez tak jest ale laska daje po rosyjsku :D hah efekt zajebiaszczy..


szczegolnie nalezy zwrocic uwage na gosci:

Delete & Eugene Kush



więcej:

 

Pani Z ma od niedawna bloga, więc zapraszam http://panitszttszt.blogspot.com/
Moze być grubo i polecą czasem syte posty, zwazywszy na to jaką jest ciekawą i elokwentną osobą :)

tak wiem, nie wszyscy mogą tak pomysleć, szczególnie ona sama no ale to nie działa w ten sposób, male chomiki, male kroczki, male posty, duzo szczescia, spokoj psychiczny i pseudo-normalne zycie. kto zrozumie ten zrozumie.. nie pojechalem na groby do zmc, smuce sie bo zal mam ze na grobie tomka k. nie poloze znicza jak co roku, moze ktos zrobi to za mnie jesli przeczyta, ten ktos wie ze o niej pisze. zle mi jak mysle o zamosciu, tak lubie to miasto a tak zle mi jest jak teraz o nim mysle, to juz nie tak jak kiedys i malo jest sposobow na to zebym czul juz inaczej. malo ale są, no, moze kiedyś..
udanej niedzieli czy cos, cieplo ma byc kret mowil..

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz