wtorek, 29 listopada 2011

karmię wiecznie głodny brzuch namiętności razem z nią słowa na drodze ku nieśmiertelności może to dziwne ale lubię noce lubię ten mrok który narasta gdy zachodzi słońce


Słyszę te bzdury na orbicie Twoich myśli
Chamstwo bez kultury, paw z gołą dupą nie błyszczy
Raz - tyle razy można zrobić bzdurę
Można, ale najchętniej to już żegnałbym kulturę
Twoja godność, moja pasja i narkotyk
Wiem jesteś silna, ale świętością jest dotyk
Ja jestem obok, kłopoty won, bądź sobą
Jedno czego chcę, co powinnaś - mieć świadomość
Mieć pewność o tym, czego potrzebujesz
W łóżku, przy stole, w sercu i w rozumie
W tłumie i sama, potrzebna i niechciana
W czasoprzestrzeni ja dla Ciebie, ja dla nas
Ja, ważne przez konwencję i formę
To nie autoreklama, wiem że ja to problem
Bo widzisz, jeśli te słowa mają znaczenie
Mamy nas pod skórą
W lustrze widzę nas, nie siebie.

Duzo pracy, rozmowa z szefem przelozona na dzis, napomknalem mu juz o php i kursach wiec mysle ze sie zajaral i bedzie pozytywnie calkiem juz. Zaczyna sie powoli nowe coś blogowe, niedlugo pojawi sie w pelnej okazalosci, nieomieszkam wspomniec, kto wie to wie poki co :P bardzo sie ciesze na sama mysl o tym. dzien minal chyba dobrze, w gruncie rzeczy bardzo dobrze tak patrzac przez pryzmat do równej polnocy. Pan M wroci duzo pozniej niz mial, wiec i picie sie przesunie :p inna rzecz ze mu sie nie dziwie bo tam u siebie ma swoją jedyną najwazniejszą wiec to jest oczywiste ze chce z nią byc jak najdłużej :) obejrzalem dzis swiezy film pt. GUARD, prod. irlandzkiej, był śmieszny, czesto absurdalnie debilny ale fabuła była na tyle niezwykła ze chcialo sie ogladać do konca, 7/10, polecam na 1 raz, najlepiej w gronie znajomych, beka moze byc czasami nieziemska, szczegolnie po paru bro. Lubie gdy inteligentne dziewczyny klną. I palą wtym samym czasie. Nie wiem czemu. Jutro prawdopodobny deadline co do moich okularów, mam kurwa nadzieje ze w koncu dojedzie druga soczewka xD Zamykają tymczasem dworzec pkp dla budek z kebabem, cierpię, och. Nowi znajomi, nowe mega zaskoczenia i ucieszenia, i tunczyk teryiaki w kerfurze maja podobno, znaleziono mi prawie (pracownicy ah ! moi mili!), starsza jara sie mozliwoscia zrobienia mi placków kartoflanych, no nie moge zaprzeczyc ze jaram sie toże. Zycie toczy sie dalej, zapomnienia dodaje muzyka a ciarek na plecach slodki bass wytworzony przez mojego rotelka 840bx3 wraz z trzykrotnie plecionymi srebrnymi kablami. ta, wiem, w uju to macie, spox, a ja nie i sie jaram jak pochodnia without a fajer.

na koniec menomena,

What if I sold everything I own
And ran away from everyone I know
could I make another place my home?

nie kurwa nie ogarniesz bez niej nic. takze tego, nie pierdol. tyle.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz