Jak w powybuchowym Murmańsku jakimś czasem jest rano na Biskupinie... Dobry niedzielny posiłek. Oliwki, czosnek, pieczarki, sos sojowy, oliwa, przyprawy kuchni wloskiej (bazilia, oregano itd) + odrobina soli i troszke przyprawy do grilla + pieprz cayenne. do tego krojona drobno kapusta kiszona. Mięso przemiędlone z tą marynatą i 1,5h w lodowce zamkniete. Wyszlo pyszne. Fryty i kalafiorek do tego tez. W pracy niewiele ciekawego, ulotka Gospody Wrocławskiej / kompleksu etno, do tego karta drinków do Guinnessa na rynku, heh wszystko przechodzi, widać robię ładne. Miło jest, mam nadzieje, że na dłużej. I jeszcze tylko 4 dni do spotkania z N. Dziwna pseudo-euforia, bo kij wie jak ja sie czuje.. tapeta w telefonie w zasadzie zawsze kwitowana jest uśmiechem.. na to chyba dobrze. Postawiłem na bycie wyrozumiałym tak totalnie, póki co to chyba wychodzi okej, duzo pracy nie pozwala myśleć na tematy na które nie powinienem, opcja z angażem większym nie wiem jak wyjdzie, póki co bardziej jest zabawnie, takie małe radości i te same myśli, to ze sie w swoim towarzystwie czujemy zajebiście to daje dużo, po chamsku mówiąc nie nudzę sie w weekendy, a po prawdzie to chociaz nie siedze koszmarnie smutny sam w pokoju, jak to pięknie wybitny raper naszej ery powiedział - "Wyobraź sobie sześcian, a w środku siedzi Fokus". I herbata zielona z biedry zaharapcona od pana M mi smakuje, od dawna żadna zielona mi nie podchodziła, a tą chcę wręcz wpierdalac na torebki bez zalewania :) Smutne święta będą, kolejne już. Mam nadzieje ze zrobimy minimum litr rudej z bratem A i H. To mi dobrze zrobi, brak mi tego alko, a z ciekawostek w biedrze jest czerwony Johny za 29,99 za polowke :) Dobrego wtorq.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz