Jedna sytuacja i słowa : nie mogę się doczekać
Doszło do tego że musiałem cały dzień czekać
I tak jej nie zobaczyłem bo mi powiedziała :
Sorry Tomek ale ja tęsknię za byłym, nara!
Doszło do tego że musiałem cały dzień czekać
I tak jej nie zobaczyłem bo mi powiedziała :
Sorry Tomek ale ja tęsknię za byłym, nara!
Nom, Pezet jest wyjątkowym artystą, przypomnialem sobie o tym kawałku zupelnie przypadkiem, heh, nie spodziewalem sie ze nadal ma tak duzy impact na życie, na myslenie o przeszłości itd.. Wczoraj duzo snu, obejrzalem nowy film z brucem willisem - catch44. W skrocie wow! Nie spodziewalem sie szatanskiego klimatu tarantino od pierwszych minut.. Mozgi obryzguja majestatycznie sciany i firany podrzednych lokali na przedmiesciach chicago/NY czy tam innej wielkiej metropolii podczas gdy ciagle zmieniajaca sie akcja i ciekawe twarze - chociazby moj ulubiony wybitny jak zawsze forest whiteaker ktory gra bezblednie kazda role, tutaj od poczatku do konca filmu ma to cos czego braknie calej reszcie obsady heh, nawet niecodzienna rola brucea ktory niepodobnie do innych w swojej karierze tym razem gra kogos zupelnie przeciwnego sygnowanemu przez swoja glace i ciezki oddech - starego wilka ratujacego swiat - tym razem gra narkotykowego pimpa. Swietnie wpasowaly sie w luke na mlode starletsy 3 panie ktorych twarze mysle ze pojawia sie niedlugo w innych niedokonca budzetowych produkcjach.. Ogladajac je mialem wrazenie ze widze kalke grindhouse pod wzgledem temperamentu i zroznicowania ale jednoczesnie wspolnoty 3ch lasek.. Poboczne role obsadzono znanymi charakterystycznymi typami - fajnie sie to oglada. Czasem traci myszka gdy 3ci czy 4ty raz wrwcamy do tego samego momentu ale ogolnie jes dobrze, 8/10 jak dla mnie. Fajne sensacyjne podejscie do nowoczesnego kina quentinopodobnego, gratis jak dla mnie fajnie prowadzona kamera, bez zbytniego dodawania scenom czegos bo im brakuje (przytyk do nieustsnnego machania kamera i glowa widza w ultimatum bourne'a ktore bylo niczym innym tylko fucking annoying thing) - tu niczego nie brakowalo, tension bohaterow zachowano swietnie, dobre kino dla ludzi ktorzy lubia gangsterke z dramaturgia i nieoczekiwana zmiana miejsc. A najlepsze ze na filmwebie pisza ze film wyjdzie 9tego grudnia hah, a na torrentz.com juz jest wersja w HD720p.. Brak slow :p poza filmem, obejrzalem Weed Wars - Worlds.Largest.Medical.Marijuana.Dispensary - niezwykly dokument Discovery Channel - obejrze kazdy epizod jaki wyjdzie - takie Weeds ale zyciowe 200%, do tego kilka odcinkow brytyjskiej produkcji o ktorrj pisalem poprzednio, bardzo podoba mi sie czesc programu z reportazem Billie JD Porter - jest ciekawie, czesto zatrwazajaco i powoli zrozumiale dla tych akcji 12 latkow w ciazy itd.. Tam to juz jest normalne. Ciekawostki o tym co sie pircinguje w dzisiejszych czasach i jak to wyglada od kuchni, do tego vaginoplastyka, sutki wklesle itd, same ciekawe rzeczy.. Nowa plytka "the lost tapes" rapera niezwiazanego z przemyslem kosmicznym tj NASa :) zrobila bardzo pozytywne wrazenie, ale nic dzis nie przebije plyty MT Eden'a - nowoczesny dubstep w niezwykle soczystej wersji, do tego znane kawalki w nowych aranzacjach, z burialem!, madonna, adele i prodigy na czele, bardzo mi sie to podoba i szczerze polecam, swietne podejscie do tematu. Kusi strasznie ipod 4g 64gb za 8 stowek z allegro, moj poszedlby za 6, ale troche nie chce mi sie bawic z tym wszystkim.. Poki co priorytet to telefon - codzienne lookanie na allegro powoli da efekt, poki co przy okazji fioletowa koszula burtona za grosze jest milym akcentem weekendu. Na obiad przepyszne flaczki, nowy smak wyprobowany - oliwki zielone nadziewane papryka zanurzane w musztardzie dijon ! Pychota, szczegolnie ze te biedronkowe sa strasznie slone a ta musztarda robi z nich smakowite przekaski ala slonawe cukierki od wujka z Wegier xD popcorn na milsze ogladanie kolejnych odcinkow the boss zasysanych dzien po emisji w usa, pranie i duzo przemyslen, troche braku emocji tam gdzie chcialbym powiedzie tak duzo nie mowie nic, nie wiem, boje sie kazdej reakcji, za bardzo zalezy mi zeby niczego nie zepsuc, nie moge eobie pozwolic na blad, albo sobie tylko tak mowie. brakuje mi jej kazdego dnia, dobrze ze przede mna cale zycie, moge jeszcze wszystko, tylko celu tak bardzo brak, tak jak nigdy nie cieszylo mnie gotowanie tylko dla siebie i nie smakowalo tak nigdy wtedy, tak samo czuje zycie i jego sens, poprostu nie smakuje mi juz tak jak z nia. Znow poniedzialek, coz, trzeba, byle do 10tego heh :) byle istniec, wtedy zawsze na wszystko jest nadzieja, wtedy jest szansa ze sens wroci, i wszyscy beda znow spelnieni i szczesliwi...
wszyscy są :) takie to zawsze dla nas bylo zrozumiałe stwierdzenie..
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz