czwartek, 8 grudnia 2011

Malo porazek, bo nie widac ze sa, nie afiszuje sie, porazki zycia nie sa do pokazywania, je sie tylko czuje.


Czasem mysle ze nic co zdazylo sie w moim zyciu nie bylo dobre. Nigdy chyba permanentnie nie zostalo dobre tylko cos sprzeniewierzylo sie i w ogolnym rozrachunku konczylo porazka lub popularnym failem. Czasem mysle ze gdyby nie milosc do tej jedynej ostatnie lata mojego zycia bylyby rownia pochyla. Mam zal do siebie i do innych, ale chyba najwiekszy do siebie. Pan M wrocil, pogadalismy i sie pocieszylismy z glupot jak zwykle, mily wieczor, w ciagu dnia duzo pracy, jjak zwykle na ostatnia chwile kilka spraw, dzis juz dotrze nowy tel do mnie, zawsze jakas drobna radosc.. Dobre pierozki ze szpinakiem i serem, guinness na sen. Pomimo wszystko o czym mysle, jedyne czego w zyciu naprawde potrzebuje to jej, nieustannie cholerna pustka, tak duzy swiat czuje wydaje sie tak maly.. Znalazlem przypadkiem strone wybitnego faceta - designera z kanady - signalnoise sie zwie jego firma, fajne prace, jakosciowo niszczace, do tego pomysly mega, duzo filmow z wykladow w usa, bardzo poszerzaja horyzont, slucham i ogladam od 2 dni. Call of duty modern warfare 3 zajaralo szefa i jego syna, smialismy sie dzis ze swietnej sciezkii dialogowej ibpolskiego dubbingu - co hwile leci kurwa heh w tej grze, ogolnie pozytywnie. Mysle o swietach, boli w srodku, nie mam za grosz radosci czasem w zyciu, albo nie umiem jej znalezc. Chcialbym przejsc sie po plazy wieczorem, przy tym aktualnym wietrze, ze sniegiem bo czytam ze juz pada.. Bardzo ccialbym przejsc sie z nia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz