niedziela, 9 lutego 2014

I was burning as hot as the sun And I've only just began love, it fades so fast.


Zawsze tylko ty cierpisz. Tak do mnie napisała. Zawsze tylko ja się angażuję. Heh, głupie ale jest w tym sporo prawdy. To źle, że człowiek chce być prawdziwy? Że chce czuć że żyje i czerpać z życia to co najwspanialsze? Ludzie są bardzo samolubni. Szczególnie gdy cierpią i potrzebują odżyć. Wtedy gdy znajdują drugą osobę która będzie dla nich podporą zaczynają funkcjonować. Czasami funkcjonując tak wyciągają z tej drugiej osoby dusze. 


Kobiety w moim życiu nakręcają mnie. O to chodzi żeby nakręcać się nawzajem. Wtedy życie jest pełniejsze i bardziej chce się być żywym. Inspiracje są inne, uczucie płodności i spokoju psychicznego w związku to jedna z najważniejszych rzeczy jakie mogą doświadczyć człowieka. 


Odezwała się, sms. Jak mija poranek, jestem na spacerze. Tak zwyczajnie, jak wiele razy. Poczulem się jak ktos zupełnie wyjątkowy (tak jak w reklamie). Na serio to nie. Powiedziała co dzis ma w planach, jechałem do pracy właśnie, skład gazety zabijał pozytywy. Zaproponowałem że pojdziemy do kina razem bo chciala isc sama. Godziny byly slabe dla mnie bo w pracy duzo roboty. Nowe Horyzonty. Miałem się nie wyrobić. Totalnym fuksem jednak zdążyłem bo szefowa jechała na Kozanów do matki. Poszlismy z panią A do kina na Nimfomanke. Była zła, że to cześć pierwsza bo chciała zobaczyć drugą. As usual bardzo nerwowa, nie chciała stać w kolejce po cole, kupilem za rogiem szybciej. Dobre miejsca. Film nudny, czasem śmieszny. Pisała co jakis czas smsy w czasie seansu, czasem sie usmiechała. Mówiła, że to z pracy. Gość obok wkurwiał mnie jasnym wyswietlaczem bo cos tam czytal i pisał. Pod koniec zrobiłem to co musiałem. Napisałem do niej bardzo nieprzyzwoitą szczegółową propozycję spędzenia wieczoru po filmie. Wszystko tak jak lubiła, niedelikatnie. Nie dochodził, zasieg padał.. czas leci.. wkurwiam sie bardziej. reset telefonu. wysyłam jej na drugi. Doszedł. Seans nagle sie skonczył. Czyta. Spytała czy to żart. Wtedy zostało jedno wyjście. Prawda. Wkurwiła się. Wstała zabrała pośpiesznie torbę i wychodzi, ide za nią. wbiegła prawie do WC, poczekałem aż wyjdzie. Wyszlismy razem pospiesznie. Na wyjsciu spotkała kogoś znajomego. Cześć. Idziemy, mijamy nynka. Mówi żebym z nią nie szedł dalej. Będzie krzyczeć. Poszła. Zostałem na światłach. Pisałem idąc, dłużyło się. Bardzo bolało mnie w środku że to zrobiłem. Musiałem się zdystansować. Nie mogłem dalej być kolegą. Nie chciałem być przyjacielem którego tak zwyczajnie okłamuje. Po co? Nie wiem. Chciałem żeby mnie znienawidziła. Nie udało się do końca. 


Dzień później okazało się, że po chwili w kinie wtedy byłą druga część ale wyszliśmy. Zjebałem jej ten wieczór. Mało rozrywek, kino miało być odskocznią. Oboje mamy "problemy" psychiczne. Takie jak każdy. Ale każdy ma inne. Kiedyś wymaganie bycia kims innym dla niej niz jestem nie było dla mnie problemem do zrealizowania. Czułem, że chcę tak robić, żeby ona była szczęśliwa. Miłość. Rzadko było tak, że w 100% idealnie trafiałem. Kilka razy było bosko. Ale to złe. Nie można tak robić. Gdy zacząlem być naturalny ona straciła zainteresowanie. Immature? Closely enoug. Presja wieku. Siostra z dzianym facetem, zaręczyny niedługo. A ja? Nawet nie mam prawka :) Tłumaczyła że pieniądze nic nie znaczą ale największą kłótnie dawno temu mieliśmy wlasnie o kase, kto za kogo płacił. Przeszło. Czasami drugiej osobie nie wystarczy to, że się jest prawdziwym, kochającym i nie tracącym zainteresowania. Ale koniec pierdolenia. Smuty na bok. Robić krzywdę osobie którą się kocha jest straszne. Bo tego sie nie robi. Ktoś mądry powiedział "Nie trać czasu z kimś kto nie ma go, aby go spędzać z tobą".  A inny że jeśli ludzie po rozstaniu są w stanie się przyjaźnić to znaczy że się kochają albo nigdy nie kochali. Pierwsza wersja jest prawdziwa. 

Im jestem starszy tym jestem bardziej niecierpliwy. Zauważyłem to nie tylko ja. Zepsuło to troche relację z kimś bliskim. Zachować dystans i za razem być blisko. Trudne jesli w ogóle wykonalne.


Marzę o tym że za 10 lat, gdy ja bede miał 38, a Pani A 44 będziemy mogli rozmawiać, od czasu do czasu.Tak bez dodatkowych emocji. O życiu. Przy dobrej kawie. Dla mnie bez mleka. To było by piękne. To co było jest piękne i nie warto tego zapominać. Wielu znajomych, wielu bliższych. Niewielu którzy rozumieją. Ona rozumie. Inny level. Tak jak pani M. Wysłała mi ostatnio filmik na ytb bo oglądała Wonder Woman. Odpisałem, że przypomina mi Panią A i jedną z jej ulubionych koszulek. Zawsze była podobna do bohaterki tej bajki i komiksu. Pani M odpisała że jestem sentymentalny. Też odkrycie.. Nowi ludzie i doświadczenia bardzo zmieniają człowieka czasami, ale przede wszystkim ubogacają.




Wszyscy potrzebujemy kogoś, kto będzie tylko nasz. Siostrze się zaczeło układać z nowym facetem po moim wyjeździe, troche zmieniła podejście i cieszy się chwilą, zawsze powtarzałem że liczą się te małe radości. Dobrze, że u kogoś jest dobrze.



No need to feel ashamed
There's nothing to be gained
When your dreams are in the past
Like stars we crush and burn
Only to return
Life goes by so fast

So who is left to blame
Nothing's quite the same
We can't live in the past
I'm burning as hot as the sun
And I've only just began
love, it fades so fast

Sometimes I forget
All I will regret
When I leave this world behind
sometimes I'm not sure
What I'm fighting for
It happens all the time

I know I've had enough
Maybe far too much
It's easy to be blind
When it's just me and you
I know what I have to do
I can leave this world behind

No need to feel ashamed
There's nothing to be gained
When your dreams are in the past
Like stars, we crash and burn
Only to return
Times they change so fast

Sometimes I forget
All I will regret
When I leave this world behind
Sometimes I'm not sure
What I'm fighting for
It happens all the time
It happens all the time
It happens all the time

1 komentarz:

  1. zupełnie jakbym czytał o sobie sprzed 2ch lat ..
    fajnie napisane. trzymam kciuki za spokój i zdrowie psychiczne!

    OdpowiedzUsuń