sobota, 11 sierpnia 2012

Wciąż noga za nogą, jesteś taki szybki? to weź mnie dogoń, życie takich każe srogo.


Heh, i znów jest w kurwe słodko :) no ale to juz tak as usual. Kupilem mydlo o zapachu zurawinowo poziomkowym.. Wspaniale przezycie, a niby zwyczajny prysznic. To troche smutne ze np to rzesko pomaranczowe mydlo bedzie mi sie juz zawsze kojarzyc tylko z jedna dziewczyna. No ale coz. W glosnikach znow Alt-j. Jezu jak oni mi poprawiaja nastroj.. Kazdy kawalek jest wspanialy, mimo ze tak rozne. "Something good tonight make me forget about you for now"... Ile razy o tym myslalem w ten sposob.. A okazalo sie ze ktos zrobil swietnie zagrany i zaspiewany kawalek o tym. Mysle ze wiele bym teraz dal zeby nie miec tych wspomnien ktore tak bardzo bola nadal. Ale chyba to ze jest 500x tyle tych dobrych, tak ciezko zapomniec czegokolwiek.. Caly piatkowy wieczor szukalem pomyslu na prezent urodzinowy dla pani D. Cala sobote zalatwialem rozne sprawy w wiekszosci zwiazane z tym prezentem. Po porcelanowy dzwoneczek jezdzilem az do Opatowic, do jednej kolekcjonerki. Potem wracajac dowiedzialem sie ze moja fryzjerka mnie nie przyjmie bo ma zbyt zaawansowane fryzury slubne i czasu nie bedzie.. Po drodze w autobusie widzialem najbardziej zjawiskowa laske tego roku, jeszcze w czarno rozowym dresiku z torba, no cud. Wysiadla na next przystanku za niskimi lakami, po drodze zapomniala telefonu ale kierowca zauwazyl jak macha i wrocila po niego do srodka na moment. Potem zobaczylem otwartego fryzjera wiec wysiadlem, pal 6 ze byl na trojkacie. Zaplacilem za bardzo dokladne strzyzenie tylko 15zl.. Milo. Potem wstapilem do Renomy, godzine przeszukalem wszystkie interesujace wieszaki w tkmaxxie, kupilem zajebiste czarne spodnie za drobne. Potem w koncu przenioslem stary nr telefonu do play, na pohybel orange. Nastepnie wizyta u cioci Almy, kupilem kilka butelek Baltika Export no 7 i no 3, salate karbowana i 6 salatek lisnera z promocji po 2 zlocisze szt. Wrocilem zziajany ale zadowolony. Wieczorkiem o 6 odebralem na ul. Kosciuszki filizanke ze spodeczkiem z wzorem feniksa z pieknym ogonem - mial symbolizowac powstanie kumpeli po urodzeniu dziecka do picia kawy jak wczesniej :) prezenty zrobily swoje, bardzo sie podobaly, impreza wyszla mysle super, pojawila sie pani M wiec nie moglem byc szczesliwszy juz chyba wtedy. Uwielbiam z nia rozmawiac gdy troche oboje wypijemy, staje sie wtedy otwarta, w 200% prawdziwa, bez zarzekania sie o ttm kto jest starszy itd i poprostu przyjemnoscia jest samo przebywanie w jej towarzystwie, nie mowiac o rozmowie. Lubie to, czuje sie przy niej inaczej, lepiej, pelniej. To fajne ze jest. W pracy jest chyba dobrze, szef jest z nas zadowolony chyba nawet. Ja czuje ze moge myslec pozytywnie o przyszlosci, w tym tyg musze sie wybrac do lekarza med. pracy i mattwie sie ze znow padne na badaniu krwi. To wkurwia bo nie moge nic zrobic zeby temu zapobiec. Najbardziej cieszy mnie ze chce mi sie pracowac. A to znaczy jedno - chce mi sie troche juz zyc. Dobrego tygodnia wszystkim, i zapraszam na fajnego bloga Zeebry w Paski - link na gorze strony. Dobranoc.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz